Nie ukrywam, że takie zdarzenia skłaniają do głębszej refleksji. Kocham moją rodzinę, dla żony i córek chcę być wzorem. Nie wyobrażam sobie, by kiedykolwiek musiały się za mnie Jeśli kochasz kogoś, kto jest uzależniony od alkoholu lub narkotyków, może to naprawdę wpłynąć na to, kim jesteś i z czasem zauważysz tego bolesne konsekwencje. 1. Nigdy nie czujesz się wystarczająco dobra. Kiedy ktoś ciągle wybiera alkohol, czy narkotyki, możesz zmienić sposób myślenia o sobie. Nie donoszę na nich ani nie próbuję wpakować ich w kłopoty., Rozmawiam z inną dorosłą osobą, która je zna i kocha, a także chce dla nich tego, co najlepsze. I tell them I love them . Simple as that. Dzieci nie potrafią czytać w twoich myślach. Wiele dzieci nigdy nie słyszy, że cię kocham w domu, a tym bardziej w szkole. wiemy, że łatwo powiedzieć a trudniej zrobić, dlatego jesteśmy na tym forum Z tym odchodzeniem od męża to nie to, że namawiam Cię, ale ja byłam z kimś mimo, że wiedziałam że to nie ma sensu, oczywiście był ten drugi.no ale musiało mi sie w życiu bardzo namieszać żebym rozstała się ze stałym partnerem (nie chce wdawać się w szczegóły) i poczułam jak wielki kamień Miłość to skomplikowana sprawa. Nie zawsze łatwo jest stwierdzić, czy naprawdę go kochasz, czy po prostu jesteś do niego przyciągana. Wszyscy byliśmy w takiej sytuacji, próbując rozszyfrować nasze uczucia do kogoś. Może to być mylące i przytłaczające, ale nie martw się, ten quiz jest tu po to, żeby pomóc! jadwal kereta api gaya baru malam selatan. I jak każdego dnia kocham cię bardziejdziś więcej niż wczoraj i mniej niż jutro(Rosemonde Gerard) Kocham cię – to słowo jest najbardziej tajemnicze ze wszystkich, jedyne warte komentowania na przestrzeni wieków.(Christian Bobin) Kiedy chciał jej zrobić zdjęcie, nie powiedział „uśmiech”, powiedział „kocham cię”, a jej uśmiech był jeszcze piękniejszy.(Anonimowy) Kocham sekundy, żeby to godziny na całe życie, aby to udowodnić.(Anonimowy) Kocham cię nie za to, kim jesteś, ale za to, kim jestem, kiedy jestem z tobą.(Roy Croft) Nie kocham cię ani sercem, ani może się zatrzymać, umysł może cię moją nie zatrzymuje się ani nie zapomina.(Rumi) Kocham cię, kochasz mnie, tego chce moje serce; kochasz mnie, kocham cię, to jest prawdziwe szczęście.(Marie-Jeanne Roland de la Platière) Kochałem cię, zanim się zorientowałemi może to jedyny sposób na kochanie.(Pedro Chagas Freitas) Kocham cię tak bardzo, że przeraża to gwiazdy – Je t’aime à en faire peur aux étoiles.(Christian Bobin) Jaka jest różnica między „I like you” a „I love you”?Budda odpowiada: kiedy lubisz kwiat, bierzesz go. Kiedy kochasz kwiat, podlewasz go przez cały to rozumie, rozumie życie.(Budda) Jeśli mnie nie kochasz, nigdy nie będę cię nie kocham, nigdy nie pokocham.(Samuel Beckett) „Kocham cię” to dla mnie za duże słowo,ale za małe na to, co do ciebie czuję.(Anonimowy) Nocne ptaki dziobią pierwsze gwiazdy, które świecą jak moja dusza, kiedy cię kocham.(Pablo Neruda) Nie mogę cię mieć, ale ponieważ cię kocham, mogę być tobą.(Jacques Prévert) Kocham cię nie tylko za to kim jesteś,ale kim jestem, kiedy jestem z cię nie tylko za to, co z siebie zrobiłaś,ale za to, co ze mną cię za tę część mnie, którą możesz wydobyć.(Elizabeth Barrett Browing) Kocham cię dziko, szaleńczo, nieskończenie.(Boris Pasternak, Doctor Živago) OK, oto jest. Twój wybór jest prosty, ona lub ja. Jestem pewna, że ​​to wspaniała kobieta, ale widzisz, kocham cię, w naprawdę niesamowity sposób, staram się pokochać twój gust muzyczny, zostawiam ci ostatni kawałek ciasta, mogłabym skoczyć z najwyższej góry, gdybyś zapytał mnie i to, co sprawia, że ​​cię nienawidzę, sprawia, że ​​cię kocham, więc weź mnie, wybierz mnie, kochaj mnie.(Z serialu Gray’s Anatomy) Jeśli kocham cię tak bardzo, to dlatego, że za bardzo cię kocham.(Paul Géraldy) Powiedzenie komuś „kocham cię” to to samo, co powiedzenie „powinieneś żyć wiecznie”.(Madeleine Engle) Sto serc to za mało, by pomieścić całą moją miłość do ciebie. kocham Cię(Anonimowy) Gdybym miał wybierać między oddychaniem a kochaniem ciebie, użyłbym ostatniego tchnienia, by powiedzieć ci, że cię kocham.(DeAnna Anderson) Mówienie komuś, że go kochasz, jest prawdopodobnie najwyższą ludzką modlitwą.(Georges Dor) To ciekawe, jak zawsze kochasz siebie, nawet jeśli cię nie kocham.(Marguerite Duras) Kocham Cię. Znam całą wagę tego słowa – zgroza i zdziwienie – ale mówię ci prawie spokojnie. Używałem go tak mało w życiu i tak źle, że jest dla mnie jak nowość.(Cesare Pavese) Kocham zbyt ważną myślądo trzymania w jednej ręce,jesteś powtarzającą się piosenką w moich jest słowem światła,napisane ręką światła,na stronie światła.(Khalil Gibran) Kocham cię i będę cię kochał aż do śmierci, a jeśli nadejdzie życie po tym, będę cię wtedy dalej kochać.(Cassandra Claire) Nigdy nie myślałam, że ktoś, kogo nie pokocham na pewno, będzie mnie uczył czym jest miłość. Byłam przekonana, że jedyna definicja najsłuszniejsza jest definicją moją własną i niezagrożoną, czyli ja mam cię kochać do śmierci, a ty mnie o jeden dzień dłużej. Aż nagle przyszło olśnienie. Pod postacią kilku słów rzuconych od niechcenia. – Chciałbym, żebyś się we mnie zakochała… – Po co? Jest dobrze tak jak jest czyli ty, ja, zero założeń i oczekiwań. Kumple od nocnych rozmów, papierosa i łóżka. – Bo gdybyś mnie kochała, byłabyś szczęśliwa. – Jestem i nie muszę cię do tego kochać. Przecież i tak odejdziesz. – Odejdę, ale miłość nie może być ograniczona ramami czasowymi. Nie możesz nikomu powiedzieć, że ma cię kochać tak długo, jak ty zamierzasz kochać jego. Uczucie w swoim założeniu nie jest egoistyczne. I wtedy mnie olśniło! On ma absolutną rację! Mogę kochać kogoś tak po prostu, nie zakładając, że ten ktoś będzie kochał mnie. Mogę kochać bez uczucia smutku i przygnębienia dlatego, że ktoś mnie nie obdarzył uczuciem. Kocham i to powinno mi wystarczyć. Mogę kochać, ciesząc się z każdej chwili, która mi się przytrafia i nie zamartwiając, że to się może kiedyś skończyć. Mogę dawać i nie muszę nic brać. Ktoś może być dla mnie najważniejszy na świecie, ale ja nie musze być dla niego. Zbyt często do jednego worka miłości czy związku wrzucamy wszystko to, co jest istotne i potrzebne nam samym. Niby w definicję uczucia wpisana jest druga osoba, ale kochamy to, co jest dla nas dobre. To, co nam ten związek i relacja daje, bez patrzenia na to, co dajemy drugiej osobie. Mało tego, oczekujemy. Budujemy sobie w głowie, świadomie lub nie, całą listę oczekiwań, które nas krzywdzą. A najbardziej krzywdzą drugą stronę. Czasem nie potrafimy ukryć rozczarowania – czyimś zachowaniem, charakterem. Bo wyobraziliśmy sobie, że jest inaczej. Tłumione rozczarowanie jeśli nie jest wyjaśnione czy przegadane powoduje agresję, żale a w konsekwencji oddalenie. Kiedyś, przy jednym z rozstań życzyłam eksowi szczęścia i cudownego życia u boku kogoś, kto mu je da. On zapytał, czy mówię serio. Dziś wiem, że kłamałam. Chciałam żeby go trafił szlag. A przecież gdybym naprawdę go kochała, potrafiłabym życzyć mu szczerze. Gdy się okazuje, że miłość nie idzie po naszej myśli rozpaczamy, nienawidzimy i chcemy przestać kochać. A przecież to nie o to rzekomo chodzi, miłość to najpiękniejsze uczucie, jakim możemy kogokolwiek obdarzyć. Pod warunkiem, że w założeniu ma dobro drugiej osoby, nie nasze. Frutti89 26 lutego 2013, 19:29 Jakiś taki temat mnie naszedl, chyba pod wpływem mojego kolegi, który bardzo kochał swoja dziewczyne, ale ona go zostawiła, nie chciała z nim być. Odeszła, jak on zaczał napomykać o zareczynach, przestraszyła sie i stwierdziła ze to nie to, ze jednak go nie kocha. On wie, ze z nia nie bedzie, a mimo to ciagle o niej mysli. Minelo juz kilka miesiecy, a on nie chce slyszec o zadnej innej. Czasem sie tak zdarza w zyciu, ze kogos kochamy, ale z roznych przyczyn nie mozemy z tym kims byc. Jak sobie z tym radzicie ? A moze spotkaliscie nowa miłość i udało Wam sie zapomniec o tej starej? KtoPytaNieBladzi 26 lutego 2013, 19:34 tak, kocham kogoś od dwóch lat i nie mogę z nim być. nie będę pisać dlaczego. na pocieszenie wiem, że on czuje do mnie to samo. Aktualnie spotykam sie z kimś innym, bo o tamtym i tak muszę zapomnieć. Dołączył: 2011-10-17 Miasto: Pieszyce Liczba postów: 13180 26 lutego 2013, 19:35 Na moje szczęście nic takiego mnie nie spotkało. Byłam długo zauroczona w koledze z klasy, dla którego byłam tylko kumpela ale to nie to samo. dorcia19812 Dołączył: 2011-04-01 Miasto: Anglia Liczba postów: 878 26 lutego 2013, 19:37 Rownież kocham ale z wzajemnoscia.:) niktotymniewie 26 lutego 2013, 19:37 Kocham kogos, kto mieszka na drugim końcu Europy. Skonczylam stypendium i musialam wraca do domu, do Polski. Potwierdzam przyslowie, ze dopiero wtedy mozna zrozumiec jak ktos jest dla nas wazny, gdy nie mozna byc z ta osoba... Betaecka Dołączył: 2012-10-04 Miasto: Warszawa Liczba postów: 4 26 lutego 2013, 19:39 Cześć, cześć . Ah, tak znam to. Byłam bardzo zakochana, w chłopaku który... był synem nowej żony mojego ojca. Byliśmy razem w tajemnicy, ale postanowiliśmy to skończyć wraz z sądowym wyrokiem pełnej adopcji jego ze strony mojego ojca i mnie ze strony jego matki... przecież prawni był już moim bratem. Było bardzo ciężko... Parę miesięcy wyłączonych z życia. Ale teraz od ponad roku jestem w super udanym związku ! Nic dodać, nic ująć facet idealny na całe życie :) Dołączył: 2006-04-22 Miasto: Ny Liczba postów: 3494 26 lutego 2013, 20:05 było tak przez 3 lata, teraz z nim jestem:) niktotymniewie 26 lutego 2013, 22:49 było tak przez 3 lata, teraz z nim jestem:)Gratulacje ;) Robisz nam nadzieje! Dołączył: 2012-05-14 Miasto: Warszawa Liczba postów: 2240 26 lutego 2013, 22:52 Jedynie takie sytuacje miałam w gimnazjum:) "nie mogłam" z nim być, bo byłam nieśmiała. unodostress 27 lutego 2013, 09:23 nie mogłam sobie wybić kogoś z głowy przez kilka lat ! :| ale najlepsza recepta to jak przestajesz tą osobę w ogóle widywać wspomnienia stają się coraz bledsze itp.. a później pojawia się nowa miłość o wiele piękniejsza jeśli odwzajemniona i w ogóle się nie myśli o tamtej osobie bo to tylko ból.. no może czasem ale coraz rzadziej i rzadziej.. ;) Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2019-07-08 14:45:14 Ostatnio edytowany przez kameah (2019-07-08 14:46:19) kameah Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-07-04 Posty: 13 Temat: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję..Od mojego rozstanie upłynął formalnie już miesiąc, jednak w praktyce są to dwa miesiące. To on mnie rzucił, po 2 latach związku. Rozstaliśmy się w spokojnej atmosferze, jak dorośli ludzie. Swoje przeszłam- płacz, rozpacz, kilka butelek wina. Nie załamałam się. Wyjechałam na cudowne wakacje, zajęłam się sobą, odpoczęłam, przemyślałam kilka spraw. Niby jest ok. Na zewnątrz na pewno tak to wygląda. A jednak, gdzieś głęboko w środku nie mogę się pogodzić z tym wszystkim. Dlatego piszę. Po rozstaniu dużo tu czytałam wątków i wiem, że na tym forum można otrzymać wsparcie, poradę i taką uczciwą szczerość, bez owijania w bawełnę. Gdzieś w środku wszystko się we mnie kotłuje. Jestem zła na siebie, zła na niego, jeszcze bardziej zła na jego "życzliwą rodzinkę" (na czele z fałszywą siostrą hipokrytką). W dodatku tęsknię za nim strasznie i mimo wszystko nadal go kocham Takie typowe, rozstaniowe emocje. Znam je dobrze, to nie pierwsze moje rozstanie. Coś jednak dodatkowo zakłóca mój spokój. On do samego końca twierdził, ze mnie kocha, jednak nie chce być ze mną. Wiem, że mówił to szczerze. Wiem, że nie chodzi o inną kobietę (no chyba, że o siostrę, wzór cnót wszelakich). Nie mogę przestać myśleć o tym. Jak można kogoś kochać i go zostawiać przy pierwszych poważniejszych problemach w związku? Czy to niedojrzałość, czy może wręcz odwrotnie, oznaka dojrzałości? A może on nie wie co to miłość, myli ją z innymi emocjami, lub zwyczajnie kłamie? Nie wiem, nie rozumiem.. moi poprzedni ex puki kochali- walczyli, ja to samo. A on kocha, cierpi, ale się wycofuje. Byłoby znacznie łatwiej bez tej świadomości. Kończy się miłość, kończy się związek- bolesne, ale zrozumiałe. Tymczasem tu związek się kończy, a miłość trwa według niego. Tak mówił miesiąc temu. Jak jest teraz- nie wiem. Nie zgodziłam się na utrzymywanie kontaktu. On milczy jak zaklęty, a ja w swojej głowie prowadzę z nim nieustanny dialog, próbuję go przekonać, że puki jest miłość, jest szansa. Nie kontaktuję się z nim, zadręczam siebie. Nie wiem czemu tak drążę ten temat. Obawiam się, że tli się we mnie jakaś nie do końca uświadomiona nadzieja, że może jednak on opamięta się, przemyśli to, zrozumie.. Wiem, że nie wrócimy już do siebie i on bezpowrotnie stracił moje zaufanie, ale tak bardzo za nim tęsknię.. Byłoby mi łatwiej, gdyby on przestał mnie kochać/nigdy nie kochał, zdradził, okłamał, cokolwiek. Jednak on kocha, tylko.. no własnie tylko cholera jasna co??! Trzeba za wiele dać z siebie, za bardzo się postarać? Może ktoś z was był w podobnej sytuacji i pomoże mi zrozumieć. 2 Odpowiedź przez Szkot 2019-07-08 14:56:50 Szkot Net-facet Nieaktywny Zawód: Bezpieczniak Zarejestrowany: 2016-05-04 Posty: 573 Wiek: 40 lat minęło... Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję.. kameah napisał/a:Od mojego rozstanie upłynął formalnie już miesiąc, jednak w praktyce są to dwa miesiące. To on mnie rzucił, po 2 latach związku. Rozstaliśmy się w spokojnej atmosferze, jak dorośli ludzie. Swoje przeszłam- płacz, rozpacz, kilka butelek wina. Nie załamałam się. Wyjechałam na cudowne wakacje, zajęłam się sobą, odpoczęłam, przemyślałam kilka spraw. Niby jest ok. Na zewnątrz na pewno tak to wygląda. A jednak, gdzieś głęboko w środku nie mogę się pogodzić z tym wszystkim. Dlatego piszę. Po rozstaniu dużo tu czytałam wątków i wiem, że na tym forum można otrzymać wsparcie, poradę i taką uczciwą szczerość, bez owijania w bawełnę. Gdzieś w środku wszystko się we mnie kotłuje. Jestem zła na siebie, zła na niego, jeszcze bardziej zła na jego "życzliwą rodzinkę" (na czele z fałszywą siostrą hipokrytką). W dodatku tęsknię za nim strasznie i mimo wszystko nadal go kocham Takie typowe, rozstaniowe emocje. Znam je dobrze, to nie pierwsze moje rozstanie. Coś jednak dodatkowo zakłóca mój spokój. On do samego końca twierdził, ze mnie kocha, jednak nie chce być ze mną. Wiem, że mówił to szczerze. Wiem, że nie chodzi o inną kobietę (no chyba, że o siostrę, wzór cnót wszelakich). Nie mogę przestać myśleć o tym. Jak można kogoś kochać i go zostawiać przy pierwszych poważniejszych problemach w związku? Czy to niedojrzałość, czy może wręcz odwrotnie, oznaka dojrzałości? A może on nie wie co to miłość, myli ją z innymi emocjami, lub zwyczajnie kłamie? Nie wiem, nie rozumiem.. moi poprzedni ex puki kochali- walczyli, ja to samo. A on kocha, cierpi, ale się wycofuje. Byłoby znacznie łatwiej bez tej świadomości. Kończy się miłość, kończy się związek- bolesne, ale zrozumiałe. Tymczasem tu związek się kończy, a miłość trwa według niego. Tak mówił miesiąc temu. Jak jest teraz- nie wiem. Nie zgodziłam się na utrzymywanie kontaktu. On milczy jak zaklęty, a ja w swojej głowie prowadzę z nim nieustanny dialog, próbuję go przekonać, że puki jest miłość, jest szansa. Nie kontaktuję się z nim, zadręczam siebie. Nie wiem czemu tak drążę ten temat. Obawiam się, że tli się we mnie jakaś nie do końca uświadomiona nadzieja, że może jednak on opamięta się, przemyśli to, zrozumie.. Wiem, że nie wrócimy już do siebie i on bezpowrotnie stracił moje zaufanie, ale tak bardzo za nim tęsknię.. Byłoby mi łatwiej, gdyby on przestał mnie kochać/nigdy nie kochał, zdradził, okłamał, cokolwiek. Jednak on kocha, tylko.. no własnie tylko cholera jasna co??! Trzeba za wiele dać z siebie, za bardzo się postarać? Może ktoś z was był w podobnej sytuacji i pomoże mi jaki podał powód rozstania?Może być tak że kłamał bo chciał abyś mniej cierpiała (głupie, bo przyniosło odwrotny efekt), a może nie miał dość odwagi powiedzieć w twarz: nie kocham Cię. Może być też tak że kocha Ciebie ale uważa że Ty go nie zerwał, Ty nie zgodziłaś się na utrzymanie kontaktu i dziwisz się że on "milczy jak zaklęty"..? Gdzie tu logika 3 Odpowiedź przez anderstud 2019-07-08 15:48:16 anderstud Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-08-30 Posty: 2,766 Wiek: 43 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję.. kameah napisał/a:Od mojego rozstanie upłynął formalnie już miesiąc, jednak w praktyce są to dwa miesiące. To on mnie rzucił, po 2 latach związku. Rozstaliśmy się w spokojnej atmosferze, jak dorośli ludzie. Swoje przeszłam- płacz, rozpacz, kilka butelek wina. Nie załamałam się. Wyjechałam na cudowne wakacje, zajęłam się sobą, odpoczęłam, przemyślałam kilka spraw. Niby jest ok. Na zewnątrz na pewno tak to wygląda. A jednak, gdzieś głęboko w środku nie mogę się pogodzić z tym wszystkim. Dlatego piszę. Po rozstaniu dużo tu czytałam wątków i wiem, że na tym forum można otrzymać wsparcie, poradę i taką uczciwą szczerość, bez owijania w bawełnę. Gdzieś w środku wszystko się we mnie kotłuje. Jestem zła na siebie, zła na niego, jeszcze bardziej zła na jego "życzliwą rodzinkę" (na czele z fałszywą siostrą hipokrytką). W dodatku tęsknię za nim strasznie i mimo wszystko nadal go kocham Takie typowe, rozstaniowe emocje. Znam je dobrze, to nie pierwsze moje rozstanie. Coś jednak dodatkowo zakłóca mój spokój. On do samego końca twierdził, ze mnie kocha, jednak nie chce być ze mną. Wiem, że mówił to szczerze. Wiem, że nie chodzi o inną kobietę (no chyba, że o siostrę, wzór cnót wszelakich). Nie mogę przestać myśleć o tym. Jak można kogoś kochać i go zostawiać przy pierwszych poważniejszych problemach w związku? Czy to niedojrzałość, czy może wręcz odwrotnie, oznaka dojrzałości? A może on nie wie co to miłość, myli ją z innymi emocjami, lub zwyczajnie kłamie?Zastanówmy się... czy kiedy się kogoś kocha, to chce się z nim być czy się nie chce, zostawia się go bez powodu z dnia na dzień czy nie?Sam nie wiem... a Ty jak myślisz? Nie udzielam rad. Oferuję sarkastyczne uwagi. 4 Odpowiedź przez DopókiTy 2019-07-08 17:45:22 DopókiTy O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-04-28 Posty: 60 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję..Przykro mi, ale jakby kochał to by nie zrywał, a jakby doszedł do wniosku, że nie może bez Ciebie żyć, i zrobił błąd życia to też się dowiesz. Trzymaj się. 5 Odpowiedź przez MagdaLena1111 2019-07-08 18:26:25 MagdaLena1111 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-07-23 Posty: 7,543 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję..Albo ściemniał, że kocha. Albo coś tam czuje, ale to może bardziej przyzwyczajenie i współczucie niż miłość, skoro jednak wybrał życie bez kocha, ale w związku brakuje czegoś istotnego, bez czego trudno być razem. Dla mnie to np. mógłby być szacunek - już prędzej jestem w stanie sobie wyobrazić związek bez miłości niż bez szacunku. 6 Odpowiedź przez kameah 2019-07-08 18:46:17 kameah Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-07-04 Posty: 13 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję.. Szkot napisał/a:A jaki podał powód rozstania?Może być tak że kłamał bo chciał abyś mniej cierpiała (głupie, bo przyniosło odwrotny efekt), a może nie miał dość odwagi powiedzieć w twarz: nie kocham Cię. Może być też tak że kocha Ciebie ale uważa że Ty go nie zerwał, Ty nie zgodziłaś się na utrzymanie kontaktu i dziwisz się że on "milczy jak zaklęty"..? Gdzie tu logika Nie dziwię się, że milczy, raczej doceniam, że uszanował moją prośbę. Tak jak pisałam, to nie pierwsze moje rozstanie i wiem, czym takie kontakty po rozstaniu się kończą. Nie da się "przyjaźnić", nie jak się dalej kocha. To on zadecydował o rozstaniu, jednak ja byłam na to w pewnym sensie gotowa, choć miałam nadzieję, że dojdzie do innych wniosków. Przez całe 2 lata naszego związku większość problemów wynikała z faktu, że on ze mną nie rozmawiał. Jeśli mu się coś nie podobało obrażał się i uciekał od problemu. Potrafił przez tydzień być zimny i niedostępny (zupełnie inny człowiek), a ja nawet nie wiedziałam o co mu chodzi. Próbowałam z nim o tym rozmawiać, tłumaczyć, że problemy się w ten sposób same nie rozwiążą, że rozumiem, że się na mnie o coś złości, ale ja powinnam przynajmniej wiedzieć że i o co. A były to zazwyczaj pierdoły typu, że powiedziałam coś, co mu się nie spodobało. Długo by opowiadać, a nie o to tu chodzi. W każdym razie przez to nie rozmawianie doszło w końcu do głębszego konfliktu. Nie powiedział mi, ze coś mu bardzo przeszkadza, dusił to, dusił, aż się w końcu zagotował i dał upust emocjom w najidiotyczniejszy w tamtej sytuacji sposób. Nie będę opisywać jak to wyglądało, bo to nie ma znaczenia, ale szopka była rodem z gimbazy. Potem doszło między nami do wymiany zdań ciężkiego kalibru i zostało powiedziane trochę za dużo. Po tej awanturze postawiłam sprawę jasno- nie widzę tego związku w takiej postaci, musimy nauczyć się ze sobą rozmawiać, związek sam się nie zbuduje, trzeba nad nim popracować i postarać się. Zastanawiał się całe 3 tygodnie, a resztę już to wygląda z mojej strony, a jak z jego to oczywiście nie wiem, bo jak zwykle nie potrafił mi konkretnie powiedzieć, co mu się nie podoba, tylko gadał frazesy, typu że "umie rezygnować" i że "jesteśmy z innych światów" (on ze wsi ja z miasta, serio to taki problem??). 7 Odpowiedź przez Pavel2019 2019-07-08 23:00:37 Pavel2019 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-07-08 Posty: 12 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję.. kameah napisał/a:Nie mogę przestać myśleć o tym. Jak można kogoś kochać i go zostawiać przy pierwszych poważniejszych problemach w związku? Czy to niedojrzałość, czy może wręcz odwrotnie, oznaka dojrzałości? A może on nie wie co to miłość, myli ją z innymi emocjami, lub zwyczajnie kłamie? Nie wiem, nie rozumiem.. moi poprzedni ex puki kochali- walczyli, ja to samo. A on kocha, cierpi, ale się wycofuje. Byłoby znacznie łatwiej bez tej świadomości. Kończy się miłość, kończy się związek- bolesne, ale zrozumiałe. Tymczasem tu związek się kończy, a miłość trwa według czytał opis samego siebie. Aż się specjalnie zarejestrowałem. Gdyby nie to, że ostatni mój związek rozpadł się ponad pół roku temu pomyślałbym, że to o mnie! Niestety ja taki schemat zachowania przejawiam od zawsze i niestety nie rokuje to dobrze na przyszłość. Z tego też powodu od kilku miesięcy uczęszczam na próbuj rozumieć jego zachowania. I tak nie zrozumiesz. Po ostatnim rozstaniu ( ponad 3 letni związek z planami na przyszłość ) też nie mogłem opędzić się od pytań dlaczego? znajomych moich i mojej eks. Za każdym razem próbowałem tłumaczyć. Nikt nie rozumiał. Dlatego uważam, że osoby "zdrowe" nie żyjące w takim destruktywnym schemacie unikania nie zrozumieją takiego postępowania. Poczytaj o lęku przed bliskością. Może to trochę Ci rozjaśni temat. 8 Odpowiedź przez Szkot 2019-07-08 23:20:18 Szkot Net-facet Nieaktywny Zawód: Bezpieczniak Zarejestrowany: 2016-05-04 Posty: 573 Wiek: 40 lat minęło... Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję.. kameah napisał/a:Szkot napisał/a:A jaki podał powód rozstania?Może być tak że kłamał bo chciał abyś mniej cierpiała (głupie, bo przyniosło odwrotny efekt), a może nie miał dość odwagi powiedzieć w twarz: nie kocham Cię. Może być też tak że kocha Ciebie ale uważa że Ty go nie zerwał, Ty nie zgodziłaś się na utrzymanie kontaktu i dziwisz się że on "milczy jak zaklęty"..? Gdzie tu logika Nie dziwię się, że milczy, raczej doceniam, że uszanował moją prośbę. Tak jak pisałam, to nie pierwsze moje rozstanie i wiem, czym takie kontakty po rozstaniu się kończą. Nie da się "przyjaźnić", nie jak się dalej kocha. To on zadecydował o rozstaniu, jednak ja byłam na to w pewnym sensie gotowa, choć miałam nadzieję, że dojdzie do innych wniosków. Przez całe 2 lata naszego związku większość problemów wynikała z faktu, że on ze mną nie rozmawiał. Jeśli mu się coś nie podobało obrażał się i uciekał od problemu. Potrafił przez tydzień być zimny i niedostępny (zupełnie inny człowiek), a ja nawet nie wiedziałam o co mu chodzi. Próbowałam z nim o tym rozmawiać, tłumaczyć, że problemy się w ten sposób same nie rozwiążą, że rozumiem, że się na mnie o coś złości, ale ja powinnam przynajmniej wiedzieć że i o co. A były to zazwyczaj pierdoły typu, że powiedziałam coś, co mu się nie spodobało. Długo by opowiadać, a nie o to tu chodzi. W każdym razie przez to nie rozmawianie doszło w końcu do głębszego konfliktu. Nie powiedział mi, ze coś mu bardzo przeszkadza, dusił to, dusił, aż się w końcu zagotował i dał upust emocjom w najidiotyczniejszy w tamtej sytuacji sposób. Nie będę opisywać jak to wyglądało, bo to nie ma znaczenia, ale szopka była rodem z gimbazy. Potem doszło między nami do wymiany zdań ciężkiego kalibru i zostało powiedziane trochę za dużo. Po tej awanturze postawiłam sprawę jasno- nie widzę tego związku w takiej postaci, musimy nauczyć się ze sobą rozmawiać, związek sam się nie zbuduje, trzeba nad nim popracować i postarać się. Zastanawiał się całe 3 tygodnie, a resztę już to wygląda z mojej strony, a jak z jego to oczywiście nie wiem, bo jak zwykle nie potrafił mi konkretnie powiedzieć, co mu się nie podoba, tylko gadał frazesy, typu że "umie rezygnować" i że "jesteśmy z innych światów" (on ze wsi ja z miasta, serio to taki problem??).Z tego co piszesz to jakiś niepoważny typ z gościa, ja bym się cieszył że to koniec. Rozmowa w zwiazku to podstawa... tego nie było jak widać tylko dziecinne fochy i wybuchy złości. Nie ma co wnikać o co mu chodziło, wybacz sobie, wybacz jemu i idź dalej. 9 Odpowiedź przez telefonik 2019-07-09 07:46:36 telefonik Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-06-18 Posty: 67 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję.. Pavel2019 napisał/a:kameah napisał/a:Nie mogę przestać myśleć o tym. Jak można kogoś kochać i go zostawiać przy pierwszych poważniejszych problemach w związku? Czy to niedojrzałość, czy może wręcz odwrotnie, oznaka dojrzałości? A może on nie wie co to miłość, myli ją z innymi emocjami, lub zwyczajnie kłamie? Nie wiem, nie rozumiem.. moi poprzedni ex puki kochali- walczyli, ja to samo. A on kocha, cierpi, ale się wycofuje. Byłoby znacznie łatwiej bez tej świadomości. Kończy się miłość, kończy się związek- bolesne, ale zrozumiałe. Tymczasem tu związek się kończy, a miłość trwa według czytał opis samego siebie. Aż się specjalnie zarejestrowałem. Gdyby nie to, że ostatni mój związek rozpadł się ponad pół roku temu pomyślałbym, że to o mnie! Niestety ja taki schemat zachowania przejawiam od zawsze i niestety nie rokuje to dobrze na przyszłość. Z tego też powodu od kilku miesięcy uczęszczam na próbuj rozumieć jego zachowania. I tak nie zrozumiesz. Po ostatnim rozstaniu ( ponad 3 letni związek z planami na przyszłość ) też nie mogłem opędzić się od pytań dlaczego? znajomych moich i mojej eks. Za każdym razem próbowałem tłumaczyć. Nikt nie rozumiał. Dlatego uważam, że osoby "zdrowe" nie żyjące w takim destruktywnym schemacie unikania nie zrozumieją takiego postępowania. Poczytaj o lęku przed bliskością. Może to trochę Ci rozjaśni przecież on tylko może tak mówić, że kocha? a to nie jest prawdą? A mam pytanie do Ciebie, uczęszczasz na terapie ze względu na to iż? Nie możesz sobie z jakiego względu poradzić z rozstaniem? Kochasz i nie możesz przestać myśleć?Pozdrawiam 10 Odpowiedź przez kameah 2019-07-09 09:51:58 kameah Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-07-04 Posty: 13 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję.. Pavel2019 napisał/a:Jakbym czytał opis samego siebie. Aż się specjalnie zarejestrowałem. Gdyby nie to, że ostatni mój związek rozpadł się ponad pół roku temu pomyślałbym, że to o mnie! Niestety ja taki schemat zachowania przejawiam od zawsze i niestety nie rokuje to dobrze na przyszłość. Z tego też powodu od kilku miesięcy uczęszczam na próbuj rozumieć jego zachowania. I tak nie zrozumiesz. Po ostatnim rozstaniu ( ponad 3 letni związek z planami na przyszłość ) też nie mogłem opędzić się od pytań dlaczego? znajomych moich i mojej eks. Za każdym razem próbowałem tłumaczyć. Nikt nie rozumiał. Dlatego uważam, że osoby "zdrowe" nie żyjące w takim destruktywnym schemacie unikania nie zrozumieją takiego postępowania. Poczytaj o lęku przed bliskością. Może to trochę Ci rozjaśni bardzo dziękuję Ci za tę odpowiedź. Na pewno poczytam na ten temat. Jeśli choć trochę zbliżę się do zrozumienia, będzie mi łatwiej zaakceptować ten napisać trochę więcej o sobie? Jak wygląda en schemat unikania u Ciebie? Z czego on wynika, z jakich mechanizmów? I czy terapia daje szansę na poprawę (nie chcę używać zwrotu "wyleczenie", bo to chyba nie choroba)?Sama chodziłam przez 3 lata na terapię w związku ze swoimi problemami. Zakończyłam ją 4 lata temu z, można powiedzieć, sukcesem. Trzymam kciuki za powodzenie Twojej terapii. Każdy z nas zasługuje na szczęście 11 Odpowiedź przez kameah 2019-07-09 10:31:53 kameah Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-07-04 Posty: 13 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję.. Szkot napisał/a:Z tego co piszesz to jakiś niepoważny typ z gościa, ja bym się cieszył że to koniec. Rozmowa w zwiazku to podstawa... tego nie było jak widać tylko dziecinne fochy i wybuchy złości. Nie ma co wnikać o co mu chodziło, wybacz sobie, wybacz jemu i idź niepoważny, a jednak go pokochałam i starałam się zrozumieć. Taki już mój problem, jak pochodzi z domu, gdzie panował kult matki. Nie wolno jej się było sprzeciwiać, ani krytykować. Do matki należało się zwracać per "mamusiu". Tak go nauczył ojciec. Niestety ten zmarł dość wcześnie, a mój ex przejął jego obowiązki. Po powrocie ze szkoły biegł na gospodarkę, siał, orał, zbierał, naprawiał. Matka uczyniła go głową rodziny. Nikt nie zadbał o psychikę małego chłopca, który znalazł ciało ojca. Na wsi masz być "normalny", nie chodzić broń boże do psychologa i się nie więc trwała tak ta chora sytuacja. Jak jednak wyrazić złość, jak nie można tego zrobić wprost? No właśnie, najlepszy sposób to obrazić się i pod żadnym pozorem nie mówić, co jest nie tak. Na to matka reagowała odpowiednio, przepraszaniem i głaskaniem po główce. Niestety również zmarła przedwcześnie i znalazła się na ołtarzu, jako kobieta bez skazy, niemalże święta. Pozostała siostra, która także na ten ołtarz chce się wprosić. Sama nie potrafi rozmawiać wprost, brata zawsze głaszcze po główce, traktuje jak zgniłe jajeczko i w ten sposób utrwala patologiczny schemat. To jej słowa, że "jesteście z innych światów", to jej wytłumaczenie naszych problemów z komunikacją. Oczywiście dla mnie w oczy zawsze była bardzo miła, przyjaciółka dosłownie, a jemu, jak się okazało przy rozstaniu, zupełnie co innego szkoda gadać, masz rację, powinnam się cieszyć, że to koniec i w istocie, po części mi ulżyło. Ale jednak ciężko mi się pogodzić z tym wszystkim, zwłaszcza z podwójnym obliczem jego nieskalanej siostry. Mam w sobie jeszcze tyle złości. Nie mogę im o tym powiedzieć wprost, nie ma to sensu, bo i tak nie zrozumieją. Stworzyli sobie taki "bezpieczny światek" i albo do niego się dopasujesz, albo możesz spadać. Dlatego piszę tutaj, żeby się poukładać z tym wszystkim, wyrzucić emocje i spróbować zrozumieć. To taka forma poradzenia sobie z tym rozstaniem- faktycznego poradzenia i jak piszesz- wybaczenia, po to, żebym mogła ruszać dalej 12 Odpowiedź przez Pavel2019 2019-07-09 21:18:18 Ostatnio edytowany przez Pavel2019 (2019-07-09 21:22:50) Pavel2019 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-07-08 Posty: 12 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję.. Ale przecież on tylko może tak mówić, że kocha? a to nie jest prawdą?Ależ oczywiście, że mógł tylko tak mam pytanie do Ciebie, uczęszczasz na terapie ze względu na to iż?Ze względu na wycofywanie się, unikanie relacji z innymi ludźmi i inne problemy z samym sobą Mógłbyś napisać trochę więcej o sobie? Jak wygląda en schemat unikania u Ciebie? Z czego on wynika, z jakich mechanizmów? Dużo by pisać. Generalnie mam ogromny problem z zaufaniem do drugiego człowieka. Dodatkowo trudno mi zaakceptować fakt, że mogę być dla drugiej osoby warty zainteresowania jako kolega, przyjaciel czy życiowy parter. Jeśli o chodzi o relacje intymne to problem zaczyna się w sytuacji gdy zauważam ze strony kobiety chęć pogłębiania więzi. Porostu uciekam. Oczywiście nie w bezpośredni sposób, że mówię to koniec. Często prowokowalem bardzo bolesne sytuacje, które i mnie bolały i zapewne ją. Z czego to wynika? Dziś nie mam wątpliwości że z fatalnego domu rodzinnego. Jestem niechcianym dzieckiem. Często dawano mi do zrozumienia, że jestem tylko wpadką. I czy terapia daje szansę na poprawę (nie chcę używać zwrotu "wyleczenie", bo to chyba nie choroba)?Ja nie wiąże z nią żadnych nadziei już w tej sferze. Zwłaszcza, że to moja kolejna u kolejnego psychoterapeuty. Wydaje mi się nawet, że idzie to w kierunku akceptacji tego, że nie mi jest pisana szczęśliwa rodzina. Bo w masochistyczny związek łatwo wpasc. 13 Odpowiedź przez kameah 2019-07-09 22:29:48 kameah Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-07-04 Posty: 13 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję.. Pavel2019 napisał/a:Ja nie wiąże z nią żadnych nadziei już w tej sferze. Zwłaszcza, że to moja kolejna u kolejnego psychoterapeuty. Wydaje mi się nawet, że idzie to w kierunku akceptacji tego, że nie mi jest pisana szczęśliwa rodzina. Bo w masochistyczny związek łatwo jeśli mogę coś doradzić- nie poddawaj się. Ja bardzo długo szukałam odpowiedniego specjalisty. Prawie dwa lata nikt się nie chciał podjąć, a jak już się podjął, nie potrafił pomóc. Ale szukałam, bo zębami i pazurami uczepiłam się myśli, że chcę być szczęśliwa. I udało się. W końcu znalazłam odpowiednią terapeutkę. Poświęciłam 3 lata na doprowadzenie się do porządku. Nie żałuję. Problemy nie rozwiązały się w magiczny sposób, ale nauczyłam się radzić sobie z nimi. Wierzę, że Tobie też się trochę o lęku przed bliskością i rzeczywiście, wiele tu pasuje do mojego ex. Jego ojciec chlał, a on jest dość typowym DDA. No ale on nie widzi problemu, nie chce go widzieć. to raczej beznadziejny przypadek. Szkoda 14 Odpowiedź przez Dunkis 2019-07-10 10:01:24 Dunkis Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-22 Posty: 1,659 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję.. Mnie ostatnio ktoś to długo tłumaczył. Też nie potrafiłem zrozumieć. Jak można odejść gdy się kogoś kocha. No można jak się okazuje, i to właśnie dla tego że się kocha ale np ma się świadomość, że nie będzie się dla tej osoby tym kim by się chciało być i nie można dać tego co by się chciało, czy czego się od tej osoby oczekuje. I wiedząc o tym odchodzi się wlas ie z milosci. Szczęście żonatego mężczyzny zależy od kobiet, których nie poślubił. 15 Odpowiedź przez kameah 2019-07-10 12:30:54 kameah Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-07-04 Posty: 13 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję.. Dunkis napisał/a:Mnie ostatnio ktoś to długo tłumaczył. Też nie potrafiłem zrozumieć. Jak można odejść gdy się kogoś kocha. No można jak się okazuje, i to właśnie dla tego że się kocha ale np ma się świadomość, że nie będzie się dla tej osoby tym kim by się chciało być i nie można dać tego co by się chciało, czy czego się od tej osoby oczekuje. I wiedząc o tym odchodzi się wlas ie z mi to ktoś tłumaczył, jednak nadal nie potrafię tego pojąć i zaakceptować. Dla mnie to takie trochę chowanie głowy w piasek. Przecież każdy związek, to sztuka kompromisu, to ciężka praca na cztery ręce. Brak chęci do podjęcia takiego trudu oznacza dla mnie brak miłości. Ja to odbieram jako najłatwiejszą drogę- wycofać się, zrezygnować = pójść na skróty, stchórzyć. Przecież takie odejście bardzo rani tę drugą stronę, to gdzie tu miejsce na miłość? Oczywiście wyłączam z tych rozważań wspomniany wyżej lęk przed bliskością. Jest to rodzaj zaburzenia i chyba jedyne sensowne tłumaczenia dla takiego odejścia pomimo miłości. Wyobrażam sobie jak głęboko nieszczęśliwi muszą być ludzie z takim mam taki charakter, że walczę do końca, a może po prostu nie dojrzałam do takiej "rezygnacji z miłości", nie wiem. A może kwestia leży w definicji samej miłości. 16 Odpowiedź przez anderstud 2019-07-10 13:08:28 anderstud Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-08-30 Posty: 2,766 Wiek: 43 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję.. kameah napisał/a:Dunkis napisał/a:Mnie ostatnio ktoś to długo tłumaczył. Też nie potrafiłem zrozumieć. Jak można odejść gdy się kogoś kocha. No można jak się okazuje, i to właśnie dla tego że się kocha ale np ma się świadomość, że nie będzie się dla tej osoby tym kim by się chciało być i nie można dać tego co by się chciało, czy czego się od tej osoby oczekuje. I wiedząc o tym odchodzi się wlas ie z mi to ktoś tłumaczył, jednak nadal nie potrafię tego pojąć i zaakceptować. Dla mnie to takie trochę chowanie głowy w piasek. Przecież każdy związek, to sztuka kompromisu, to ciężka praca na cztery ręce. Brak chęci do podjęcia takiego trudu oznacza dla mnie brak miłości. Ja to odbieram jako najłatwiejszą drogę- wycofać się, zrezygnować = pójść na skróty, stchórzyć. Przecież takie odejście bardzo rani tę drugą stronę, to gdzie tu miejsce na miłość?No to albo za słabo, albo za krótko wam to tłumaczyli. Nie ma czegoś takiego jak zostawić kogoś z miłości, przestańcie się oszukiwać Zostawia się kogoś albo dla kogoś innego, albo żeby sobie oczyścić pole na poznanie kogoś nowego. Cała reszta to są tylko wasze mrzonki, które mają złagodzić ból rozstania i gorycz porażki, że nie dałeś/nie dałaś rady, ale nikt by nie dał, kiedy ta druga osoba ma was już w dupie, a ma bo już nic do was nie czuje. Prawda że to jest proste? No i tak to w skrócie działa. Zakochujemy się i odkochujemy, to normalny proces i nie ma co robić z tego zagadnienia, a że bywa ciężko... nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Poboli poboli i w końcu przestanie Nie udzielam rad. Oferuję sarkastyczne uwagi. 17 Odpowiedź przez kameah 2019-07-10 16:52:56 kameah Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-07-04 Posty: 13 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję.. anderstud napisał/a:No to albo za słabo, albo za krótko wam to tłumaczyli. Nie ma czegoś takiego jak zostawić kogoś z miłości, przestańcie się oszukiwać Zostawia się kogoś albo dla kogoś innego, albo żeby sobie oczyścić pole na poznanie kogoś nowego. Cała reszta to są tylko wasze mrzonki, które mają złagodzić ból rozstania i gorycz porażki, że nie dałeś/nie dałaś rady, ale nikt by nie dał, kiedy ta druga osoba ma was już w dupie, a ma bo już nic do was nie czuje. Prawda że to jest proste? No i tak to w skrócie działa. Zakochujemy się i odkochujemy, to normalny proces i nie ma co robić z tego zagadnienia, a że bywa ciężko... nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Poboli poboli i w końcu przestanie No mi jest akurat łatwiej ze świadomością, że nie kocha, bo to zamyka drogę do powrotu. Nie kocha, to nie kocha i tyle. I na prawdę wolę to, niż życie ze świadomością, że ktoś może kochać, a jednak zostawić. Bo to rodzi pytania i wątpliwości. Mam najszczerszą nadzieję, że mój były jednak mnie nie kocha i że tylko tak gadał, w ostateczności, że cierpi na lęk przed bliskością. Bo to się mieści w mojej logice i pojmowaniu. Jeśli jednak rzeczywiście kocha, ale odchodzi... no to mózg roz... Tego już się raczej nie dowiem czy kocha, czy nie kocha, ale pisząc tu, przynajmniej daję upust moim emocjom, dodatkowo skomplikowanym przez te zapewnienia o miłości. 18 Odpowiedź przez niepodobna 2019-07-10 16:58:56 niepodobna Gość Netkobiet Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję..No tak, nie odchodzi się 'z miłości', tu anderstud ma rację. Ale można kochać a mimo to odejść. Bo miłość bez względu na skutki i na to, jak jest się traktowanym, jest tylko w toksycznych relacjach. No i można z takiej uciec, ale kochać jeszcze długo. 19 Odpowiedź przez Lucek305 2019-07-10 17:29:36 Lucek305 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-07-10 Posty: 2 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję..Witam, pomóżcie mi z tym problemem bo nie wiem co robić. Byliśmy/jesteśmy razem idealnie rok, było cod miód pięknie, aż w końcu tydzień temu dowiedziała się o moim kłamstwie popelnionym 2 miesiące temu. Takim kłamstwie że ją oszukalem, bo powiedziałem, że odszedłem z pracy bo za mało placili, a tak naprawdę sami mnie wywalili. A prędzej też zmieniałem pracę jak rękawiczki, ale mówiłem prawdę że albo sam odszedłem bo nie chciałem i takie inne.. Tym razem sklamalem ale ak się dowiedziała to tłumaczyłem że bałem się powiedzieć prawdy że sami mnie wywalili, bo sama wtedy pewnie by mnie wywalila z życia za mój debilizm.. Od tygodnia nie chciala ze mną rozmawiać, na wszystko odpisywała "daj spokój i cześć" 4dni temu się spotkaliśmy, dokładnie wytłumaczyłem wszystko czemu klamalem i powiedziałem przyznałem się do innych (że np tak bardzo chciała żebym prawo jazdy zrobił, że wziąłem malutki kredyt za plecami, żeby szybko zdać dla niej) na koniec spytałem o drugą szansę, i obiecywalem mega poprawę, ale nie dostałem odpowiedzi. A w domu znów to samo, nie chce pisać a jak spytalem, czy się zastanowiła co z nami bo sam nie wiem co robić, to napisała że nie i nie ma czasu rozmyślać o moich kłamstwah. O dziwo na Facebooku związek zrobiła ukryty, że tylko ja go widzę że jest ze mną, wcześniej był widoczny. Ale tu moje pytanie czekać, dać czas czy co robić, dopiero dziś jest dzień bez mojej żadnej, ani jednej wiadomości do niej.. 20 Odpowiedź przez sosenek 2019-07-10 20:15:11 sosenek Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-07 Posty: 2,751 Wiek: 30 lat minęło Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję..miliony ludzi na świecie rozstają się z przeróżnych powodów, nie dojedziesz do tego dlaczego on po 2 latach się wynika to z egoizmu, czasami z jakiś zaburzeń czy ludziom jest ze sobą charakterologicznie nie po drodze do tego stopnia, że nie warto kopać się z koniec bo związek to owszem- praca, ale nie znowu ciężka orka i codzienna walka. może mieliście inne priorytety i tyle. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź napisał/a: Ciarka 2008-02-29 09:59 bebebok napisal(a):Ciarka... moze jest to spowodowane poprzednim Jego zwiazkiem? Z tego co mi mówił Jego poprzednia dziewczyna strasznie Go oszukiwała na każdym kroku, przez co Ich zwiazek sie zakonczyl... może w tej chwili boi sie zaryzykowac bo jest przekonany że z Nami bedzie tak samo? Tylko w takim razie swiadczylo by to o tym, że On całkowicie mi nie ufa :( Wiesz? Gdy czlowiek zostanie paskudnie oszukany, to potem ciężko mu zaufać...Jeśli jest tak jak piszesz, to nie powinnas tego odnosić bezpośrednio do siebie...Komuś kto został paskudnie oszukany i zraniony trudno jest potem zaufac komukolwiek i pewnie nie chodzi tu o to, ze on nie ufa tobie z jakiegos konkretnego powodu, tylko nie ufa nikomu w ogóle, bo sie boi...Mysle, ze kluczem do tego faceta może byc między innymi zrozumienie tego faktu...I nie wolno sie na to obrażać...Taki czlowiek pewnie potrzebuje duzo czasu, zeby sie przekonać, ze nie każda kobieta kłamie i zdradza...A ty musisz tylko sie zastanowić, czy masz siłę i ochotę, aby ten czas mu ofiarować...... napisał/a: anaa82 2008-02-29 11:55 No to teraz go troche bardziej rozumiem. Ja bylam w zwiazku przez 3 lata, a przyjaznilismy sie 6 lat, i po tym czasie zostawil mnie dla innej. Cholernie cierpialam, bo bezgranicznie mu ufałam, od niedawna spotykam sie z chlopakiem, ktorego pokochalam, co wydawalo mi sie wczesniej juz takie uczucie niemozliwe, ale przez to wczesniejsze doswiadczenie, nie potrafie zaufac calkowicie, mimo ze nie daje mi powodow byc zazdrosna, za kazdym razem gdy wychodzi z kumplami na piwo ja sie boje ze spotka tam jakas dziewczyne ktora bardziej mu sie spodoba i ze mnei zostawi, staram sie to tłumic, ale czasami sie go czepiam, ale jest cierpiwy i mnie rozumie, zanim zaczelismy chodzic tez bylam dla niego okropna, co sie zblizylismy do siebie, to ja potem go dystansowalam bo balam sie milosci, ale wkoncu zdecydowalam sie zaryzykowac bo poczulam ze nie moge bez niego zyc. I wiesz, gdy on tak wlasnie strasznie o mnie zabiegał, nie spieszylam sie z odpowiedzia czy chce zaryzykowac czy nie, trwalo to chyba z 3 miesiace jak trzymalam go na dystans, ale jednak nie tracac z nim kontaktu, chocby telefonicznego. I gdy po tak dlugim czasie zaczal mi wysylac znaki ze powoli ma tej sytuacji dosc, co wcale sie mu nie dziwilam bo myslalam ze wczesniej nawet sobie odpusci, to dopiero jak doszlo do mnei ze on moze sie odkochac, to ja moge tego nie przezyc, i ze juz za pozno sie bronic przed tym uczuciem, bo go kocham. Nie kontaktowalismy sie, powiedzial ze on tez musi przemyslec to wszystko, i cale szczescie tydzien wystarczyl, napisal pierwszy eska zeby sie spotkac, i jak sie juz spotkalismy to zostalismy parą i jestem szczesliwa, wciaz bojąca sie zeby nie cierpiec tak jak kiedys, ale kto nie ryzykuje nic nie zyskuje :) Powiedz mu ze go kochasz i chcesz z nim byc, ale jest Ci ciezko ze on Cie odpycha, powiedz zeby nie bal sie ze mozecie kiedys cierpiec jak nie wyjdzie, bo czy teraz juz nie cierpicie? Dlaczego juz teraz macie cierpiec jak moze byc tak cudnie, a moze to jest wlasnie ta milosc na cale zycie, i bedize zalowal cale zycie ze nei sprobowal. Powiedz ze chcesz mu dac czas zeby to mogl przemyslec, i nie kontaktujcie sie ze soba, powiedz ze Ty go nie opuszczasz, i wcale nei przestalas go kochac, tylko chcesz zeby on na spokojnie to sobie przemyslal dlatego nie bedziesz reagowac zpoczatku na jego telefony. Powiedz ze Tobie tez jest taki czas potrzebny, ze tez juz nie wiesz co robic. Popros go o tydzien lub 2 bez zadnego kontaktu, i zobaczysz co bedzie dalej. Trzymam kciuki ! napisał/a: ~falka 2008-03-01 17:00 bebebok napisal(a):oczywiście że Go bardzo kocham, dlatego cieżko mi jest się z tym pogodzić... I wiem, że z nikim nie jest, ani nie był od chwili jak ze sobą nie jesteśmy... Jego zachowanie jest dla mnie naprawde niezrozumiałe... raz na pytanie czemu nie chce ze mna byc skoro twierdzi, że tak bardzo mnie kocha stwierdził, że jest przekonany, ze nie jest w stanie mi dac tego czego ja potrzebuje... że boi się, że bedzie mnie krzywdził i że za kilka lat od niego sama odejde, bo poznam kogoś kto bedzie w stanie mi dać to, czego On nie moze... probowałam nawet zakonczyc znajomosc, sprobowac zapomniec jakos się pozbierać... bo naprawde ciężko jest wytrzymać taka sytuacje, jednak za kazdym razem gdy podejmowałam tak drastyczne kroki, On robił wszystko zeby do tego nie dopuscic (przyjazdy w srodku nocy, telefonowanie setki razy w ciagu jednej doby gdy telefonu nie odbeirałam itp)... nie wiem juz co robić, jak z nim rozmawiać... :( dla mnie ta cała sytuacja i jego zachowanie jest po prostu... chore :( oj BEBEBOK.....strasznie bliska mi ta Twoja sytuacja....mój facet tez ma 27 lat moze to taki wiek, gdzie faceci nie wiedza co czuja?bo ja mam takze wrazenie ze piszesz o moim bylym facecie....ja tez slyszalam, ze m,nie kocha ale nie chce ze mna byc, ze bycie z nim nie uczyni mnie szczesliwa, ze za pare lat znajde nowa lepsza partie...takie tam bzdury. potem okazalo sie ze znlazl kogos innego...ale!!!!i to jest niezle!!!wtedy takze uslyszalam, że mnie kocha tyko nie chce:( ze jestem najwieksza miloscia jego zycia i na zawsze, ze mnie tez potrzebuje jak tlenu............i wiecie co?ja odeszłam zostawialm nasze mieszkanie i wszystko z tym..bylo ciezko ale powoli zaczynalam tworzyc nowe zycie i tworze nadal bo to sie niedawno zdarzylo...ale on nie przesta!do dzis dzwoni do mnie czasem pare razy dziennie, ma pretensje ze nie mam czasu na spotkanie z nim, ze bardzo chcialby bysmy sie zobaczyli, dopytuje sie z kim sie spotykam, co robie, czy jem, czy spię tyle ile trzeba..JAKAS PARANOJA!! tylko, ze ja naprawde chce sie odciac..i juz nie czekam az mu sie zachce ze mna byc..moge nie odbierac telefonu to bedzie zdzwonil tak dlugo az odbiore i najlepsze jest to ze jednoczesni jest z ta inna baba i jej dzieciaczkiem...co O TYM MYSLISCIE KOBIETKI??jezeli takie zachowanie to zaburzenia w sferze emocjonalnej (z czym sie zgadzam) to jest takich przypadków wiecej jak widze, bo myslalm ze mój tylko taki jakis dziwny.... szczerze wiem co czujesz ale wiem tez ze tak nie mozna, slyszalam dokladnie to samo, ja nie umialam czekac i pewnie bym sie nie doczekala, tylko ze w mojej sytuacji pojawiala sie ta inna baba... oj trzymaj sie i wiedz ze czasem kobieta musi podjac tzw "meską decyzję":) falka napisał/a: Ciarka 2008-03-02 09:55 Ja natomiast doświadczyłam czegoś, co chyba mozna z tym porównać, choc sytuacja jest nieco inna...A mianowicie kochanka mojego faceta, która postanowiła zostać ze swoim mężem, ale cały czas wypisuje do mojego miłosne sms-y...Ja mam wrażenie, ze to trochę polega na tym, że oni tworzą taki obraz miłości idealnej, tej jedynej, do końca życia, a potem nie maja odwagi przyznać się, ze to się zmieniło, ze jednak kochaja kogos innego i z nim chcą spędzic resztę życia, chcą utrzymać w oczach swoich i ex-partnera ten poprzedni obraz, kiedy przysięgali dozgonną miłość i wierność i w pewnym sensie nadal to podtrzymują, choć juz tkwią w innych związkach i prostu nie chcą, aby ich poprzednie deklaracje były uznane za gołosłowne......Taka hipoteza mi sie nasunęła... napisał/a: ~falka 2008-03-03 15:38 Ciarka nie wydaje mi sie...zeby działo sie tak z powodu unikania gołosłowia...mówiac o wizji milosci idealnej masz na mysli ta stara która sie opuszcza czy nowa która sie znalazło?bo tego nie zrozumialam...dla mnie jest to po porstu kwestia tego, że nie wiedza czego naprawde w zyciu chca. nie umieja sie zdecydowac bo jedno jest lepsze i drugie jest lepsze...i albo zwycieza potrzeba nowosci-jak u mnie, albo potrzeba stałości-jak w przypadku kochanki Twojego facceta. to wszystko, nie umieja tylko zapomniec co by mieli, lub co stracili...........na takich sie nie czeka. pytanie poza watkiem-co zrobil Twój facet ze nadal jesteście razem? napisał/a: Ciarka 2008-03-03 15:45 Falka, twoja teoria wcale nie wyklucza mojej, myślę, ze powody takiego zachowania sa bardzo złożone, a to, o czym ja piszę, dzieje sie raczej na poziomie podswiadomości, a nie logicznego ciągu myslenia... A jeśli chodzi o twoje pytanie "poza wątkiem" to nie zrobił nic, dlatego obawiam się, że zmierza to nieuchronnie ku końcowi... napisał/a: ~falka 2008-03-03 23:44 no widzisz bo ja jestem bardziej poznawczo-behawioralna;) rozumiem tak to jest jedna z mozliwych hipotez...bbo człowiek jednak potrzebuje ciągłości, kontynuacji eee nie zrobił nie?to niedobrze.... napisał/a: Ciarka 2008-03-04 09:35 No bardzo niedobrze, ale on chyba o tym nie wie, jak bardzo niedobrze...... napisał/a: bebebok 2008-03-04 14:56 nie mam już siły... po prostu sobie odpuściłam... spotkalam sie z Nim i nie bylm w stanie powiedziec nic, co wczesniej sobie ulozylam w glowie... mam juz dość ciągłego zapewniania jak bardzo Go kocham z wszystkimi Jego zaletami i wadami, jak bardzo chce z Nim byc mimo wszystko... On zwyczajnie w świecie nie słucha co do Niego mówie, nie umie pojąc że są inne prawdy i racje niż Jego :( Nie chcem nic na siłe... Dlatego powiedziałam Mu jak z mojej strony wygląda sytuacja tj. że nie wiem czy świadomie, ale strasznie mnie rani, zadaje ogromny bol i zatrówa mi zycie (tak to w tej chwili widze... jako zatrowanie życia), że mam już tego po prostu dość... na koniec stwierdziłam że jeżeli nie chce ze mną być to niech o mnie zapomni i da zapomnieć mi, pozbierac się jakoś i ułozyc zycie od nowa... zapewne po pewnym czasie bede sie zastanawiac czy dobrze zrobilam ale w tej chwili jestem przekonana że jest to najrozsądniejsze wyjscie... bo w tym caly jest ambaras żeby dwoje chciało na raz :(... nie przypomina o Sobie od 3 dni wiec wszystko jest na dobrej drodze i mam nadzieje, że tak juz pozostanie i uda się mi zakonczyć to definitywnie... bo tak sie żyć nie da :( Kanom... trzymam za Ciebie kciuki, mam nadzieje ze Ty podejmiesz odpowiednia decyzje... i mam nadzieje że Twój chlopak w pore zrozumie i się opamieta... może chociaż Tobie się uda :) Falka też myślałam że tylko ja jestem w takiej sytuacji, ale teraz widze, że jest nas naprawde dużo... jak widac ja też stwierdziłam że się nie doczekam nigdy, więc po co sie oszukiwać i marnować swoje najlepsze lata zycia... na szczęście ja w pore zrozumialam, że nie mam (i nie chce) już o co walczyc... bo nawet gdybysmy jakims cudem znow ze Soba byli dziennie kładła bym sie spać ze swiadomoscia ze jutro moge sie obudzic, a jego juz nie bedzie... bo znow Mu sie odwidzi i zapragnie samotności... ...takie te nasze polskie chłopy dziwne... niezdecydowane, marudne i fochowate :D napisał/a: helaa 2008-03-04 17:43 ..heh..taki cierpiący romeo...może lubi taki stan ducha....romantyczny kochanek..nieszczęśliwa miłośc....znałam takiego....to co opisujecie...Facet nie umiał byc szczęśliwym....nie do końca był pewien swych uczuc....kochał...a może niby kochał....chciał...i nteresował się.....przychodzi mi na myśl....pies ogrodnika....sam nie chce tego szczęścia...i innym nie pozwala go miec.... dziwne to wszystko.....brak zdecydowania na zycie.... napisał/a: agnes771 2008-03-05 15:09 Witam wszystkie, Z doświadczenia wiem, że jesli chłopak nie chce się zdeklarować, nie chce wejść w związek, funkcjonowac jako ''zajety' ale pomimo tego pragnie sie spotykać i nie są to bynajmniej spotkania platoniczne, to oznacza w 99%, że jesteś ok bo akutat nikogo innego na horyzoncie nie ma. Ale na tą wymarzoną , która będzie jego dziewczyną (oficjalną) to dopiero czeka. A jeśli się to wydarzy to :"sorry, ale przecieżnie byliśmy razem.. ". Lepiej się nie oszukiwać dziewczyny.. napisał/a: ~falka 2008-03-05 19:25 oj BEBOCZKU.. ŁATWO NIE BYŁO CO? i pewnie nadal nie jest....tak, jest to trudne, zaakceptowac to co jest, ze czegos/kogos brakuje...powiem tylko od siebie, ze pomimo tego duzego cierpienia jesli dasz sobie czas odkryjesz niesamowite barwy zycia, jego smaki, zapachy, nowosci....Beboczku!!!tego kwietu jest pół światu- jestes mloda fajną babka i nie marnuj tego pieknego czasu na niezdecydowanego prostaka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!swiat jest piekny i ma tysiace cudnych doswiadczeń tylko trzeba chciec wyciagną reke po nie!:) a co do goscia to cham i prostak dodatkowo bez honoru...bo powiedzenie kocham, ale nie chce...to nie jest jednak zachowanie w porzadku jak im sie moze wydawac..bo powiedzenie kocham cie ale cie nie chce- to złamanie komus serca i pozbawianie tego kogos honoru i godnosci..bo kochająca osoba jest w stanie oddac bardzo duzo....co ja wiem,....dlatego jak sie nie wie czego sie chce to lepiej nie meczyc i nie ponizac tej drugiej osoby dajac nadzieje i odbierając wiare-bo powiem ze taki trójkąt zawsze jest bez miłości wiec moja Droga głowa do góry, czas zacząc życ!!!!a faceci???....eeeetam

kocham kogoś z kim nie mogę być