Książka Śniadanie z cząstkami, czyli jak ugryźć fizykę kwantową autorstwa Sonia Fernandez Vidal, dostępna w Sklepie EMPIK.COM w cenie 31,49 zł. Przeczytaj recenzję Śniadanie z cząstkami, czyli jak ugryźć fizykę kwantową. Zamów dostawę do dowolnego salonu i zapłać przy odbiorze! 14 czerwca 2016 r. w ramach Bydgoskiego Klubu Frondy odbyło się spotkanie, którego temat brzmiał: „Batalia o życie”.Naszym gościem był dr inż. Antoni Zięba DLA USYSTEMATYZOWANIA ODCINKÓW - WŁĄCZ PLAYLISTĘ:https://www.youtube.com/playlist?list=PLLw17dekASXL0i72VDqDi_ImvxYanGLHJ- niskie IQ u dzieci- zatrucia metal Żyj zdrowo. 55 likes. Witaj na mojej stronie. Tutaj udostępnie Ci informacje jak żyć zdrowiej, szczęśliwiej :) Na razie pozdrawiam ! - dlaczego nadczynność tarczycy 80 lat temu była wyleczalna a dziś jest chorobą nieuleczalną?- czego uczy się teraz lekarzy na uniwersytetach- zakazy skutecz jadwal kereta api gaya baru malam selatan. Fot. – W ostatnim naszym fajnym spotkaniu wieczornym powiedziałem wam, co się dzieje, jeśli chodzi o manewry, które robi system opresji polityczno-gospodarczej Polski teraz odnośnie mnie. Wspomniałem coś, co wywołało burzę, przynajmniej w niektórych kręgach — powiedział znachor na początku swojej niedzielnej transmisji na YouTube. Czytaj także Co ze śledztwem w sprawie Jerzego Zięby?Globalne ocieplenie to bzdura?Czekając na apokalipsę O jaką burzę chodzi? Pozujący na medyczny autorytet biznesmen poinformował podczas wcześniejszego internetowego spotkania ze swoimi wyznawcami, że ma usłyszeć zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Sprawa szybko rozniosła się w internecie, ale jeszcze w sobotę w rozmowie z niedowierzaniem zareagował te doniesienia rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która zajmowała się sprawą Zięby. Prokurator Łukasz Łapczyński zaznaczył, że całkowitą pewność uzyska w poniedziałek po sprawdzeniu w systemie. Nieumyślna śmierć Zanim to nastąpiło, Jerzy Zięba przeprowadził kolejny streaming, w którym odniósł się do zamieszania, które sam wywołał. Ostrzegamy, to nie będzie składna wypowiedź: Nie mam żadnych zarzutów, ja tylko powiedziałem to, że dowiedziałem się o tym, że przygotowywane są zarzuty dotyczące tego, że podobno będą mi stawiane zarzuty, że spowodowałem nieumyślną śmierć czterech osób w Polsce. Jakby „nieumyślna śmierć” i cała wypowiedź nie była wystarczająco niezborna, Zięba po chwili błysnął kolejnymi przekręconymi związkami frazeologicznymi: Jak się kij chce znaleźć, to psa zawsze można tym kijem uderzyć. Jeżeli na kogoś paragraf chcemy znaleźć, to system dzisiejszy na to pozwala. W jaki sposób plotący trzy po trzy człowiek jest w stanie zawładnąć umysłami i sercami wielu, często wykształconych Polaków, to już temat dla psychologów i socjologów, ale sprawa jest poważna. Wy, bandyci! Podczas piątkowego patostreamu Zięba nazwał lekarzy z jednego z polskich szpitali „bandytami”. – W szpitalu w Polsce zabito polskie dziecko. Zabili lekarze. Zabili. Zabili. Wy, bandyci, bo tacy jesteście, podaliście szczepionkę WZW B zawierającą rtęć – powiedział znachor. Warto zwrócić uwagę, że powyższą wypowiedź poprzedził zastrzeżeniem „muszę być teraz ostrożny”. Na czym miała polegać ta „ostrożność”? Chyba tylko na tym, że w typowy dla siebie sposób ciężkie oskarżenie rzucił w eter, nie podając żadnych szczegółów, mówiąc jedynie o „jednym ze szpitali w Polsce”. Ostrożność, można by rzec, procesowa. Wróćmy jednak do informacji pochodzących ze znacznie pewniejszego źródła, czyli do rzeczników prokuratury. Prokurator Łukasz Łapczyński powiedział w poniedziałek że Prokuratura Okręgowa w Warszawie w dalszym ciągu prowadzi postępowanie w kierunku nielegalnej sprzedaży produktów leczniczych i żadne nowe zarzuty wobec Jerzego Zięby i jego współpracowników się nie pojawiły. Prok. Łapczyński zaznaczył, że nie może dać gwarancji, że własnych zarzutów niezależenie nie szykuje lub nawet już postawiła jakaś inna prokuratura. Zadzwoniłem więc do prok. Ewy Bialik, rzeczniczki Prokuratury Krajowej, aby zapytać, czy dostępne są informacje na temat ewentualnych innych zarzutów wobec Jerzego Zięby. Od Świnoujścia po Ustrzyki Dolne Nie mamy informacji, by takie zarzuty zostały postawione, ale nie mogę ich wykluczyć. Postawienie zarzutów jest autonomiczną decyzją każdego prokuratora od Świnoujścia po Ustrzyki Dolne. Prokuratorzy nie mają obowiązku zgłaszania czy konsultowania decyzji o postawieniu komuś zarzutów — wyjaśniła prok. Ewa Bialik. Jak wytłumaczyła rzeczniczka Prokuratury Krajowej, śledczy, który stawia danej osobie nowe zarzuty może, ale nie musi zwrócić się do prokuratury, która inne zarzuty postawiła tej osobie wcześniej, o połączenie dochodzenia. Jest jednak też zupełnie prozaiczny warunek — prokurator musi w ogóle wiedzieć, że jakaś inna prokuratura danej osobie postawiła już jakieś zarzuty. Przypomnijmy, że Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście-Północ w Warszawie już na początku kwietnia postawiła Jerzemu Ziębie oraz dwojgu jego współpracowników zarzuty nielegalnej sprzedaży produktów leczniczych. Grozi im za to grzywna, kara ograniczenia wolności, a nawet pozbawienia wolności do lat 2. Prokuratura uznała, że nie będą potrzebne żadne środki zapobiegawcze, z czego biznesmen skwapliwie skorzystał. Na początku maja na Facebooku ogłosił, że przebywa w USA, ale prokuratura się tym zupełnie nie przejmujei zapewnia, że „nie stanowi to żadnego zagrożenia dla prowadzonego postępowania”. Mitologia według Zięby Popularność Jerzemu Ziębie przyniosły utrzymane w duchu teorii spiskowej książki z serii „Ukryte terapie”, w których wybiórczo dobrane fakty są utopione w zupie pseudonaukowego bełkotu i dowodów rodem z anegdot. Filarami przekazu autora są trudne do zweryfikowania historie ozdrowień bez pomocy, a zwykle wbrew zaleceniom lekarzy. Choć radykalnie antynaukowe, książki Jerzego Zięby przez pewien czas otoczone były nimbem naukowości i nawet były dostępne w Księgarni Internetowej PWN i oraz w dziale Medycyna (!) Księgarni Medycznej PZWL. Gdy w 2017 r. zapytałem zarządzającą nimi spółkę Ravelo, jak to możliwe, że tego typu pozycje są dostępne w księgarniach, które „zapewniają pozycje sprawdzonych, najlepszych wydawców dla profesjonalistów i środowiska akademickiego”, firma odpowiedziała: „wybór konkretnych tytułów, ocenę treści i poglądów w nich reprezentowanych pozostawiamy czytelnikom”. Dzisiaj jednak po twórczości Jerzego Zięby w obu księgarniach nie ma śladu. Według Marcina Napiórkowskiego, autora bloga „Mitologia Współczesna”, klucz do zrozumienia fenomenu Jerzego Zięby to stworzona przez niego „spójna mitologia, która doskonale łączy współczesne lęki przed obcym i niezrozumiałym światem medycyny oraz klasyczny gnostycki mit o fałszywym świecie i wyzwoleniu przez wiedzę”. Zięba potrafi wywołać u swoich zwolenników (a może raczej: wyznawców) przekonanie, że osobiście uczestniczą w procesie odkrywania prawdy i dochodzenia do wiedzy. Wiedzy, która ma być staranie ukrywana przed masami przez lobby farmaceutyczno-lekarskie. Jerzy Zięba nie ma wykształcenia medycznego, ale i tak dla wielu osób w Polsce jest niekwestionowanym autorytetem w tej dziedzinie . To głównie pod jego wpływem tysiące osób przestaje szczepić dzieci, zarzuca profilaktyczne badania czy wręcz rezygnuje z leczenia raka. Wykałaczka na zawał W jednym ze swoich popularnych nagrań na YouTube Zięba nawet pokazuje, jak można rzekomo powstrzymać zawał, kłując się wykałaczką w wargę. Lekarze załamują ręce i ostrzegają, że to może mieć tragiczne konsekwencje. Jeśli ktoś zamiast zadzwonić po karetkę, będzie najpierw próbował zawałowca ratować metodą Zięby, zmarnuje bezcenny czas dający szansę uratowania mu życia. Taka działalność już na pierwszy rzut oka wygląda na łamanie art. 58 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, który mówi o „rozpoznawaniu chorób oraz ich leczeniu bez uprawnień”, ale Jerzy Zięba bardzo pilnuje tego, by taki zarzut było mu ciężko postawić. Nie podejmuje się diagnozowania i leczenia konkretnych osób, tłumacząc, że jedynie jest przekaźnikiem dostępnej mu wiedzy. zwrócił się w poniedziałek rano do Ministerstwa Zdrowia i do Naczelnej Izby Lekarskiej z pytaniem, czy instytucje te podjęły lub zamierzają podjąć jakiekolwiek kroki prawne w związku z nazwaniem lekarzy „bandytami”. Odpowiedzi nie otrzymaliśmy do chwili publikacji tego tekstu. Wystrzegajmy się wyrobów mlekopodobnych. Z Jerzym Ziębą, propagatorem zdrowego żywienia oraz naturalnej medycyny, autorem popularnej książki “Ukryte terapie”, rozmawia Anna Sojka. Przez całe wakacje, co tydzień inny temat. 0 komentarzy Wyślij komentarz Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Komentarz Nazwa E-mail Witryna internetowa Zapisz moje dane, adres e-mail i witrynę w przeglądarce aby wypełnić dane podczas pisania kolejnych komentarzy. Przez ostatnich kilkanaście dni dość głośno było w mediach o proteście przeciwko wystąpieniu Jerzego Zięby na Uniwersytecie Gdańskim. A właściwie nie tyle na uniwersytecie, co w uniwersyteckiej sali, bo UG nie miał z wydarzeniem nic wspólnego poza tym, że skasował za wynajem. Pisały o tym media (lokalne, ale także ogólnopolskie), pisali blogerzy oraz oczywiście Facebook. W pierwszym odruchu miałem zamiar coś na ten temat napisać. W moim tekście nie chciałem bronić Zięby, chciałem bronić pewnej wolności, którą ktoś miał zamiar mi odebrać: jakby mało było, że nie mogę sam dla siebie wybrać sposobu, w jakim będzie się mnie leczyć, to teraz jeszcze ktoś ma decydować, na jakie spotkania wolno mi chodzić, a na jakie nie. Dyskutujcie z Ziębą merytorycznie, a nie wyrzucając go z sali, za którą zapłacił. Jeśli o mnie chodzi, to jest wiele rzeczy, które wydają mi się głupotami i naciągactwem. Na przykład usługi różnych wróżbitów Maciejów (200 zł za 15 minut? No, no, chapeau bas?). Dla mnie mogłoby to być nielegalne, ale skoro są ludzie skłonni zapłacić tysiąc złotych za 30 minut konsultacji VIP („Konsultacja VIP realizowana w pierwszej kolejności”), to jakie ja mam prawo im tego zabraniać? No, ale ponieważ sam bohater afery przyjął ten (czy spontaniczny??) zmasowany atak bardzo spokojnie (żartobliwie nawet podziękował za wrzawę, bo dzięki niej wzrosła sprzedaż książek), to dałem sobie spokój z tekstem w obronie. Z Bydgoszczy do Gdańska nasze superszybkie pociągi jadą niecałe 2 godzinki. Przekonałem się, że teraz jest to podróż już o ok. 15 minut krótsza niż za czasów moich studiów (dawno temu, jeszcze w innym ustroju). Skorzystałem z okazji i obejrzałem nowy ? dla mnie ? budynek mojej byłej Alma Mater. (Za moich czasów był to Wydział Humanistyki, teraz chyba nazywa się inaczej.) Jak zapewne wiecie, Jerzy Zięba jest bardzo zaangażowany w sprawę medycznej marihuany w Polsce, poświęca jej miejsce praktycznie w każdym swoim wykładzie. Stąd moja z nim znajomość, stąd moja obecność w Gdańsku. Miałem okazję wysłuchać sporego kawałka wykładu, co dla mnie zawsze jest sporą przyjemnością. Szczęśliwie, przed wykładem nie było żadnych ekscesów, czego nie ukrywam nieco się obawiałem, bo w Polsce są ludzie, którzy są skłonni pójść bardzo daleko w nawracaniu na swoją wiarę. W czasie wykładu były sprzedawane moje książki, w przerwach nawpisywałem się całą furę dedykacji. Ale najważniejsze z tego wyjazdu były rozmowy z chorymi. Odpowiadałem na pytania, radziłem ? na ile pozwalała mi wiedza i obowiązujące w Polsce prawo. To niesamowite uczucie, gdy ktoś do ciebie podchodzi i mówi: Mam raka, przechodzę chemię, ale dzięki pańskiej książce zdecydowałem się wspomagać się marihuaną, bez tego pewnie bym tej chemii nie przeżył. I że rak się cofnął o połowę i wszystko idzie w dobrą stronę. Piękny moment, naprawdę. Była masa innych rozmów, mam nadzieję, że rozmówcy uznają, że pożytecznych. Medialnego podsumowania można posłuchać w audycji Radia Gdańsk. Nie chcę tego materiału komentować, ale dla jednego fragmentu zrobię wyjątek. Od 14:35 profesor Jacek Jassem, wybitny onkolog mówi: „Lekarz musi być odpowiedzialny za swoje słowa. Lekarz musi powiedzieć choremu ’Ja niestety nie potrafię pana wyleczyć, ale to, co panu proponują, jest oszustwem, niech pan się nie da na to nabrać’ „. Spróbujmy to dobrze zrozumieć: oficjalna medycyna położyła na panu krzyżyk, ale broń Boże do znachora i szarlatana. Bo jeżeli panu się poprawi, to nie będzie to zgodne z nauką (przynajmniej z naszą nauką), przecież chyba nie chce pan nienaukowego wyleczenia? A tak chociaż umrze pan spokojnie, ze świadomością, że pana nie wykiwali. Moim komentarzem niech będą słowa, które Jerzy Zięba wypowiada w takich sytuacjach dosyć często: Czy to jest jeszcze lekarz? [ Znachor i szaman szaleje, a wypełniona sala, niepomna na przestrogi Pajaca, słucha z wielkim zainteresowaniem. ] Z Jerzym Ziębą, propagatorem zdrowego żywienia oraz naturalnej medycyny, autorem popularnej książki “Ukryte terapie”, rozmawia Anna Sojka. Przez całe wakacje, co tydzień inny temat. 1 komentarz Luiza dnia 18 lutego 2018 o godz. 3:22 PM Ja z całym szacunkiem ale ja już nie wiem co jeść? Panie Jerzy co jeść. Na każdy temat jedzenia to w sumie nie mamy co jeść. Ja jestem zalamana Odpowiedz Wyślij komentarz Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Komentarz Nazwa E-mail Witryna internetowa Zapisz moje dane, adres e-mail i witrynę w przeglądarce aby wypełnić dane podczas pisania kolejnych komentarzy. – Pisaliśmy tekst na zlecenie, nie wysłaliśmy autoryzacji i nie opublikujemy sprostowania – po tygodniu milczenia Jerzy Zięba postanowił skomentować okładkę „Wprost”. Wczoraj w rozmowie z panem Januszem Zagórskim z Niezależnej Telewizji Jerzy Zięba postanowił po raz pierwszy skomentować artykuł we „Wprost”. Oto jak on i prowadzący program manipulowali opinią publiczną w paru cytatach: Kłamstwo nr 1. „Nie znaleźli niczego, bo nie mieli prawa znaleźć. Każdy nasz produkt jest zgłaszany do GIS-u”. Otóż znaleźliśmy. Suplement Mumio Visanto, nie został zarejestrowany przez Główny Inspektorat Sanitarny do sprzedaży. Sprzedając go, sklep z produktami Jerzego Zięby łamie prawo. I jest na to oficjalnie stanowisko GIS. Kłamstwo nr 2.„Redaktor Krawiec opisał, że 3-4 lata byłem bezrobotny” Nigdzie nie napisałem, że Jerzy Zięba był bezrobotny. W żadnej linijce tekstu. Kłamstwo nr 3. „Oni sprostowania nie wydrukują” Jerzy Zięba ma prawo złożyć wniosek o sprostowanie i naszym obowiązkiem jest je opublikować. Kłamstwo nr 4. „Jeżeli jest zlecenie, żeby cię opluć, zdyskredytować, to cokolwiek ja nie zrobię, to tak będzie”. Nie było żadnego zlecenia i nikt nie pracował na zlecenie, ani polecenie kogokolwiek. Temat wymyśliłem sam, materiały zbierałem sam, z Jerzym Ziębą rozmawiałem sam na sam. Nikt mnie tym tematem nie zainspirował, nikt mi niczego nie doradzał, nie zlecał, nie sugerował. Pracowałem wyłącznie sam na własny rachunek. Kłamstwo nr 5. „Takie mają zlecenie i nic na to nie poradzę. My już wiemy w tej chwili skąd to zlecenie przyszło nawet”. To kłamstwo niepoparte żadnym dowodem. I zniesławienie. Kłamstwo nr 6. „Pan Krawiec powiedział, że wyśle mi ten artykuł do autoryzacji”. Nigdy nie powiedziałem Jerzemu Ziębie, że wyślę mu artykuł do autoryzacji. Dziennikarz wysyła do autoryzacji wypowiedzi swojego rozmówcy, nie całe teksty. Taki jest mój obowiązek. Pan Jerzy od początku wiedział, że piszę o nim artykuł i, że autoryzacji podlegają wyłącznie jego wypowiedzi. Te wysłałem mu w kontekście. I Jerzy Zięba swoje wypowiedzi zautoryzował. Nigdy nie prosił o wysłanie artykułu do autoryzacji, ani ja nigdy tego nie sugerowałem. Kłamstwo nr 7. „Redaktor Krawiec uparcie mi wmawiał ciążę”. Z Jerzym Ziębą długo rozmawialiśmy o jego karierze, o przeszłości, o programie telewizyjnym, o suplementach – kto je robi, jak je robi, skąd pochodzą, dlaczego tyle kosztują, jak wygląda konkurencja. Jedyne pytanie o ciążę dotyczyło diety kobiet w ciąży. Jerzy Zięba polecał przy mnie, żeby kobiety w ciąży jadły parówki. Najlepiej z jak najmniejszą zawartością mięsa, argumentując, że MOM (Mięso Oddzielone Mechaniczne) jest dobre. Przemielone ścięgna, szyje, skóra czy tkanka łączna jest zdaniem Jerzego Zięby dobra dla matki i płodu. Nie chciałem na ten temat dyskutować. Przyznaję, że zabrakło mi argumentów, żeby Jerzego Ziębę przekonać, że to jednak nie jest zdrowe jedzenie. Teraz kilka słów do Pana redaktora Janusza Zagórskiego z Niezależnej Telewizji Janusz Zagórski we wczorajszej rozmowie z Jerzym Ziębą mówi, że w tekście nie zauważył żadnej informacji o tym, że Jerzy Zięba napisał dwie książki. To kłamstwo. Na stronie 22, 6 linijka od dołu piszę, że Jerzy Zięba wydał dwie książki. Podaję tytuł i fakt, że obydwie stały się bestsellerami. Do książek nawiązuje zresztą po raz kolejny w dalszej części tekstu. Zagórski mówi że historie w tekście są niewiarygodne, bo nikt nie występuje pod nazwiskiem. To kolejne kłamstwo. W tekście jest historia pani Moniki Burzyńskiej, która ujawnia się z imienia i nazwiska. Reszta historii jest anonimowa, bo moi rozmówcy bali się hejtu ze strony fanów Jerzego Zięby. Wszystkie historie są autentyczne. Każda z osób osobiście opowiedziała mi swoją tragiczną historię. Chociaż przykro było patrzeć na to, jak te tragiczne historie, które ludzie opowiedzieli mi w wielkim zaufaniu, tak bardzo bawiły pana Zagórskiego i Ziębę podczas programu. Zagórski wspomniał również, tutaj kilka cytatów: „Ta publikacja nie jest wymysłem dziennikarza, tylko jest ustawiona”. „Chociaż redaktor się zarzekał, że nie dostał zlecenia, to to pachnie takim zleceniem. Zleceniem na odległość”. „Może być to kampania przygotowana przez ośrodki służące Big Pharmie”. Te wypowiedzi, które wprost mnie zniesławiają, podważając moją wiarygodność, po tym jak zostały wypowiedziane w Niezależnej Telewizji powinny trafić do niezależnego sądu. Więcej możesz przeczytać w 45/2017 wydaniutygodnika wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.

śniadanie z jerzym ziębą