Nauczycielka przed odjazdem nie przeliczyła raz jeszcze dzieci. Wszyscy odjechali, tylko Miłosz został w parku rozrywki. Na parkingu zorientował się, że autokaru już nie ma.
24-letnia nauczycielka była szaleńczo zakochana w swoim uczniu, kobieta stopniowo namówiła nieletniego do seksu, a nawet jego rodzice zgodzili się na ten
Zwierzęta. Nauczycielka pokazuje na uczniu jak założyć prezerwatywę ustami : wideo 14010 w formacie MP4 z kategorii ale numer.
Filmy o nauczycielu zakochanym w uczennicy lub odwrotnie? 2017-05-02 14:54:11; Mógłby ktoś polecić film, w którym głównym wątkiem jest zadurzenie uczennicy w nauczycielu? 2013-12-23 16:45:41; Czy znacie filmy albo serial o zakochanej nastolatce? 2013-01-20 15:59:01; Macie jakieś filmy podobne do zakochanej złośnicy .? 2011-04-30 23:54:49
uczeń (język polski): ·↑ Hasło „uczeń” w: Zygmunt Saloni, Włodzimierz Gruszczyński, Marcin Woliński, Robert Wołosz, Danuta Skowrońska, Zbigniew Bronk, Słownik
jadwal kereta api gaya baru malam selatan. Z treści Pana pytania wynika, że w całej sytuacji jest Pan osobą bierną, ponieważ nie wykazuje Pan żadnego zainteresowania zakochaną uczennicą i w żaden sposób jej nie prowokuje. Przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności zostały określone w rozdziale XXV Kodeksu karnego (w skrócie: W mojej ocenie żadne z Pana zachowań nie wypełnia przesłanek któregokolwiek z czynów opisanych w artykułach od 197 do 204 Jak wynika z treści Pana pytania, w żaden sposób – przez nadużycie stosunku zależności lub wykorzystanie krytycznego położenia – nie doprowadza Pan dziewczynki do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności, co mogłoby wskazywać na wymuszenie współżycia płciowego na osobie podległej. Nie można również mówić o znęcaniu psychicznym nad dziewczynką (ten czyn penalizuje art. 207 Zgodnie z treścią art. 207 § 1 „kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osobą najbliższą lub nad inną osobą pozostającą w stałym lub przemijającym stosunku zależności od sprawcy albo nad małoletnim lub osobą nieporadną ze względu na jej stan psychiczny lub fizyczny, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”. W piśmiennictwie oraz w orzecznictwie Sądu Najwyższego pod pojęciem znęcania się rozumie się zachowanie polegające na umyślnym zadawaniu bólu fizycznego lub cierpień moralnych. Mogą to być działania powtarzające się lub jednorazowe, charakteryzujące się intensywnością i rozciągłością w czasie (zob. A. Marek, Kodeks..., s. 394; także wyrok SN z 30 sierpnia 1971 r., I KR 149/71). O uznaniu danego czynu za znęcanie się mają decydować przesłanki o charakterze obiektywnym, a nie subiektywne odczucia pokrzywdzonego. Na takie znaczenie tego znamienia wskazał Sąd Najwyższy w orzeczeniu z 6 sierpnia 1996 r., sygn. WR 102/96, stwierdzając, że: „istota przestępstwa określonego w art. 184 § 1 [ z 1969 r.; obecnie* art. 207 § 1 polega na jakościowo innym zachowaniu się sprawcy, aniżeli na zwyczajnym znieważeniu lub naruszeniu nietykalności osoby pokrzywdzonej. O uznaniu za »znęcanie się« zachowania sprawiającego ból fizyczny lub »dotkliwe cierpienia moralne ofiary« powinna decydować ocena obiektywna, a nie subiektywne odczucie pokrzywdzonej. Pewne jest to, że za »znęcanie się« w rozumieniu art. 184 § 1 [ z 1969 r.; obecnie art. 207 § 1 nie można uznać zachowania się sprawcy, które nie powoduje u ofiary »poważnego bólu fizycznego lub cierpienia moralnego«, ani sytuacji, gdy między osobą oskarżoną a pokrzywdzoną dochodzi do wzajemnego »znęcania się«. (...) Przez »znęcanie się« w rozumieniu art. 184 § 1 [ z 1969 r.; obecnie art. 207 należy rozumieć także umyślne zachowanie się sprawcy, które polega na intensywnym i dotkliwym naruszeniu nietykalności fizycznej lub zadawaniu cierpień moralnych osobie pokrzywdzonej w celu jej udręczenia, poniżenia lub dokuczenia albo wyrządzenia jej innej przykrości, bez względu na rodzaj pobudek”. Powszechnie przyjęte jest, że za znęcanie się nie może być uznane zachowanie sprawcy, które nie powoduje u pokrzywdzonego poważnego cierpienia moralnego, ani w sytuacji, gdy między osobą oskarżoną a pokrzywdzoną dochodzi do wzajemnego znęcania się. O takiej sytuacji w mojej ocenie nie można jednak w żaden sposób mówić, ponieważ zachowanie takie zagraża także dziecku. Według mnie – niejako w celu oczyszczenia Pana z jakichkolwiek podejrzeń – warto złożyć zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełniania przestępstwa przez dziewczynkę bądź zawiadomić o takiej możliwości dyrektora szkoły i rodziców. Z treści Pana pytania wynika bowiem, że zakochana uczennica cały czas nęka Pana e-mailami, telefonami, SMS-ami. Zgodnie z art. 190a „kto przez uporczywe nękanie innej osoby lub osoby jej najbliższej wzbudza u niej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotnie narusza jej prywatność, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 następuje na wniosek pokrzywdzonego”. Za stalking, który może dotyczyć także dzieci (chodzi o uporczywe SMS-y, obraźliwe e-maile), grozi do trzech lat więzienia. Wystarczy, że przesyłki takie wzbudzą u adresata poczucie zagrożenia lub spowodują istotne naruszenie prywatności. Ściganie stalkingu odbywa się na wniosek pokrzywdzonego. Do istoty uporczywości należą swoiste skutki, jakie w odczuciu pokrzywdzonego wywołuje swoim zachowaniem stalker. „Znamię uporczywości, którym posłużono się w art. 190a § 1 wymaga od sprawcy na tyle negatywnego nastawienia, że nie jest możliwe dopuszczenie się tego przestępstwa przy braku chęci, a jedynie przez przewidywanie możliwości jego popełnienia i godzenie się na realizację znamion typu czynu zabronionego przez sprawcę. Innymi słowy, uporczywy charakter czynu wyklucza zachowanie z zamiarem ewentualnym (wynikowym). Zastrzec jednak wypada, że element podmiotowy, którego wymaga wykładnia znamienia uporczywości, nabierze szczególnego znaczenia, gdy chodzi o stalking. «Zła wola» czy «negatywne nastawienie» sprawcy w tej sytuacji powinny być interpretowane przede wszystkim przez pryzmat obiektywnych okoliczności, a nie nastawienia sprawcy do pokrzywdzonego i podejmowanego względem niego zachowania. W takim wypadku o elemencie tym będzie świadczyło podejmowanie bezprawnego zachowania mimo świadomości, że jest ono niechciane przez adresata” (zob. Golonka Anna, artykuł [w:] Mając na uwadze stan faktyczny, który przedstawił Pan w pytaniu, uważam, że może Pan spać spokojnie, ponieważ Pańskie postępowanie w żaden sposób nie wypełnia znamion czynów zabronionych. Takie zachowanie można natomiast próbować przypisać zakochanej uczennicy. Zasadne jest powiadomienie o wszystkim dyrekcji i rodziców ze wskazaniem, że działa Pan także w celu ochrony własnego dobrego imienia. Powinien Pan zachować wszystkie e-maile przychodzące na Pańską skrzynkę odbiorczą. Pozwolę sobie poradzić także co jakiś czas zgrywanie wszystkich plików na nośnik pamięci. Trzeba także liczyć się z dowodami z osobowych źródeł dowodowych, tj. świadków. Należy pamiętać, że policja nie ma kompetencji do samodzielnego działania w tego rodzaju sprawach. Postanowienie zarówno o odmowie wszczęcia dochodzenia, jak i o umorzeniu postępowania wymaga zaapropobowania przez prokuratora nadzorującego sprawę. *Stan prawny z dnia r. Jeśli masz podobny problem prawny, zadaj pytanie naszemu prawnikowi (przygotowujemy też pisma) w formularzu poniżej ▼▼▼ Zapytaj prawnika - porady prawne online .
Niektórzy rodzice dzisiejszych uczniów cierpią na rozdwojenie jaźni: chcą, aby to szkoła wychowywała ich dzieci, ale są przekonani, że na przekazywaniu zwykłej wiedzy to oni znają się lepiej. To pomylenie pojęć - pisze Elżbieta Michalak. Z niepokojem obserwuję degradację, jaką przeżywa dzisiejsze szkolnictwo. I nie chodzi wcale o reformy, rządowy podręcznik czy sposób przeprowadzania egzaminów, ale o sprawy, na które wszyscy mamy wpływ - o relacje między uczniami, rodzicami i nauczycielami, a także wzajemny szacunek, o którym wielu dawno miesięcy temu roztrzęsiona nauczycielka niepublicznej szkoły podstawowej w Trójmieście opowiedziała mi rozmowę, jaką odbyła w klasie, podczas długiej przerwy, z rodzicem. Był on oburzony sposobem, w jaki nauczycielka potraktowała jego Matka weszła do klasy, trzasnęła drzwiami, kazała mi usiąść i nie zabierać głosu do momentu, aż skończy mówić. Krzyczała i pytała, jak mogłam wstawić dziecku jedynkę i uwagę za nieprowadzenie zeszytu, sugerowała, że nie nadaję się na nauczyciela, a już na pewno nie na nauczyciela szkoły prywatnej, gdzie rodzic płaci, wymaga i rządzi - opowiadała mi oskarżyła nauczycielkę o problemy emocjonalne i brak porządku w życiu prywatnym, tłumacząc, że trzeba nauczyć się oddzielić je od życia zawodowego. Na koniec oznajmiła, że oczekuje poprawy zachowania, i że rozmowa nie ma prawa wyjść na światło dzienne, jeśli praca jest nauczycielce miłą. Wstała, uśmiechnęła się i wyszła. Początkowo myślałam, że to sytuacja wyjątkowa, pechowy zbieg okoliczności, w którym przewrażliwiona i pozbawiona kultury matka wyżyła się na wykonującym swoje obowiązki nauczycielu. Później jednak takich opowieści ze "szkolnego życia" usłyszałam znacznie więcej. Dotyczyły tak uczniów, jak i się o chamstwie, rozpasaniu i bezczelności uczniów, a także o nieporadności, niedostatecznym wykształceniu i problemach emocjonalnych nauczycieli. O rodzicach - właściwie dlaczego? Czemu nie powiedzieć głośno, że bywają roszczeniowi, oskarżający, niesprawiedliwi i niepowściągliwi w swoich ocenach? Że nie pozwalają szkole spełniać głównego obowiązku, jakim jest edukacja młodych ludzi? Że krępują nauczycieli, sprzeciwiają się stosowanym przez nich metodom dydaktycznym, rzekomo w imię dobra swojego dziecka? Dawniej było inaczej, pamiętacie? Nasi rodzice w słusznej sprawie stawali przecież po stronie nauczyciela, czuli się w obowiązku popierać jego autorytet, wysłuchiwali jego uwag, wspólnie zastanawiali się nad rozwiązaniem problemu. Dlaczego więc dziś problemy ucznia są najczęściej w oczach rodziców winą nauczyciela i szkoły? Być może błędne jest już samo założenie rodziców, którzy pytają: kto, jak nie nauczyciel, rozbudzić ma w moim dziecku chęć i zamiłowanie do nauki (zgodnie z moimi oczekiwaniami), kto ma zaciekawić dziecko i wychować? Fatalna sprawa, kiedy z taką łatwością przychodzi niektórym przerzucenie swoich obowiązków na osoby trzecie, nie dając przy tym swobody i nie ufając, że ten, komu powierzyło się nauczanie dziecka wie, co robi. Brak zaufania rodziców do nauczyciela, a także poddawanie się swoim, wcześniej niezaspokojonym ambicjom, powoduje ciągłe spięcia. Dziecko nie chce pracować - wina nauczyciela. Ma złe oceny - nauczyciel nie potrafi uczyć. Uczeń nie prowadzi zeszytu - to metoda staroświecka i jest jakieś wytłumaczenie, bo rodzic wie lepiej: moje dziecko nie będzie ćwiczyło na wf-ie, bo nie może się zbyt przemęczać, nie będzie odpytywane na forum klasy, bo generuje to w nim zbyt duży stres, dyktanda zaliczać będzie w osobnym terminie, bo nauczyciel zbyt szybko dyktuje... itd. Daleka jestem od idealizowania grona pedagogicznego - mam świadomość, że jest wielu nauczycieli z przypadku, sfrustrowanych, biernych, obojętnych. Ale to nie znaczy, że całemu złu w oświacie są winni właśnie oni. Rodzice muszą zrozumieć, że o ile obowiązek (a raczej przywilej) wychowania dzieci należy do nich, to na nauce zna się niewielu z nich, więc powinno się ją zostawić nauczycielom.
fot. Adobe Stock Zapamiętałam na zawsze ten wiosenny dzień. Moi uczniowie pochylali wtedy głowy nad testem. Tylko nie Bartek. Jak zwykle, uporał się z nim wcześniej i jak zwykle doskonale. Patrzył mi w oczy, kiedy zabierałam od niego zeszyt. Otworzyłam i mało nie krzyknęłam ze zdziwienia. W środku leżała zasuszona róża, piękna pocztówka, a na niej napisany był wiersz. O mnie. O mojej urodzie, o mojej mądrości, o moim wdzięku. Zaraz, co on napisał pod wierszem? „Pani Małgosiu, chciałbym zaprosić panią na kawę”. – Bartek, zostań po lekcji. Muszę z tobą porozmawiać. Bartek wpatrywał się we mnie zachwyconym wzrokiem, kiedy robiłam mu wymówki. – Co ty sobie myślisz? Nie jestem twoją koleżanką, tylko nauczycielką. Nauczycielka nie umawia się z uczniem na kawę. Nieładnie z kogoś żartować. – Pani Małgosiu, ja nie żartuję. Od dawna mi się pani podoba. Ogromnie. Nie poszłam z Bartkiem na kawę, ale ciągle o nim myślałam. Jak na mnie patrzy. Jaki jest przystojny i zdolny, jak szybko opanował podstawy angielskiego. Mój uczeń chyba wyczuł moje myśli, gdyż miłosne wiersze i zasuszone kwiaty nadal znajdowałam w jego zeszycie. Kiedy na moje imieniny posłaniec przyniósł mi ogromny bukiet róż od Bartka, skapitulowałam. Poszliśmy do kawiarni. – Bartek, dziękuję. Kawa wspaniała, lody też. Ale zrozum, że nie możemy się spotykać, tłumaczyłam ci, dlaczego. No i jestem przeszło 8 lat od ciebie starsza. – Pani Małgosiu, jakie to ma znaczenie? Niedługo przestanie być pani moją nauczycielką, jesteśmy oboje ludźmi dorosłymi. Wiem, że i ja się pani podobam, niech pani nie zaprzecza, mam oczy. Trafił w samo sedno. Co robi, jak wygląda, jak świetnie się uczy, co będzie, kiedy skończy prowadzony przeze mnie kurs angielskiego. Byłam w nim zakochana. Wreszcie przyznałam się do tego przed sobą. Przed Bartkiem też. Po paru tygodniach zostaliśmy parą. Czułam się ogromnie szczęśliwa, planowaliśmy wspólną przyszłość. Zaprosiłam wreszcie Bartka do domu. Moi rodzice – nauczyciele przepytali go z całego życiorysu. Wieczorem mama zaczęła rozmowę. – Gosiu, miły ten Bartek, ale chyba nie myślisz o nim poważnie? – Dlaczego pytasz? – Gośka, ocknij się. Kto to w ogóle jest? Skończył tylko podstawowy kurs angielskiego i zrobił wieczorowo maturę. – Uczy się dalej, pracuje, zarabia więcej niż ja. – Dziewczyno, jesteś po studiach, on ci do pięt nie dorasta. Skończyłaś już 28 lat, a ten chłopak dobiega dwudziestki. Zabawi się z tobą, wykorzysta, potem znajdzie sobie młodszą. Zostaniesz sama, nie daj Boże urodzisz dziecko i co? Takie historie kończą się dobrze tylko w filmach. No i masz przed sobą stypendium w Londynie... – Mamo, nie jestem gotowa na ten wyjazd. Chcemy poza tym wziąć z Bartkiem ślub. – Jesteś głupia i niewdzięczna. Całe życie harowaliśmy z ojcem, abyś miała odpowiednie wykształcenie. Z nauczycielskimi pensjami nie było nam łatwo. Jeśli zwiążesz się z Bartkiem, zapomnij, że masz rodziców. Zabolało mnie to. Mama zawsze świetnie mnie rozumiała, była moją najlepszą przyjaciółką. Cóż, zdenerwowała się, ale przemyśli i zrozumie. Myliłam się. Rodzice nie pojawili się na moim ślubie z Bartkiem, zabronili nam do siebie przychodzić. Odkładali słuchawkę, kiedy słyszeli mój głos. Bartek mnie pocieszał, mówił, że to nie potrwa wiecznie, że rodzice nas w końcu zaakceptują. Na razie, oprócz niego, akceptowała mnie teściowa – cicha, skromna, samotna kobieta. Ojciec Bartka od dawna nie żył. Znajomi nie chcieli wierzyć, że jestem sporo od męża starsza. Nic dziwnego, Bartek był poważny, wysoki i barczysty. Ja byłam drobna, szczupła, miałam czarne włosy, w moich oczach błyszczały iskierki. Mój mąż mówił, że wyglądam jak chochlik. Wynajęliśmy niewielkie mieszkanie. Nadal byłam nauczycielką. Bartek pracował, szlifował swój angielski i chodził do studium informatycznego. Po roku urodziłam synka Krzysia. Finansowo nie było nam łatwo, gdyż przestałam na razie zarabiać. Nie zamieniłabym jednak swojego losu na żaden inny. Gdyby jeszcze tylko mieć kontakt z mamą i tatą... Płakałam, gdy nikt nie widział. Przykro mi było, że Krzyś nie zna swoich dziadków. Próby nawiązania z nimi kontaktu wciąż nic nie dawały. Wróciłam do pracy, kiedy synek skończył 3 lata. Chcieliśmy kupić mieszkanie, dlatego oboje dużo pracowaliśmy. Mama Bartka nie zawsze mogła zajmować się w tym czasie wnukiem, więc zaczęliśmy rozglądać się za opiekunką. W końcu zdecydowaliśmy się na jedną, poleconą przez znajomych. Ania pracowała już u nas rok, gdy nadeszła wiosna. Zaczęła zabierać Krzysia na spacery. Dużo czasu spędzali w parku. – Niech pani uważa, pani Aniu, w parku bywa niebezpiecznie. – Spoko, przed południem siedzi tam mnóstwo emerytów i takich jak my. Nic Krzysiowi się nie stanie. On jest bardzo fajny, zagaduje każdą starszą panią. Wszystkie parkowe babcie go uwielbiają. Wkrótce mój synek zaczął opowiadać mi o pani Asi. Że z nim często rozmawia, jest miła, uśmiechnięta, prosiła, aby zapytać mamę, czy może mu dać prezent – dużego misia. Zaniepokoiłam się. Niania jednak powiedziała, że pani Asia wygląda na kulturalną osobę, która po prostu lubi dzieci. Obiecałam przemyśleć kwestię misia. Chciałam w wolnej chwili pójść z Krzysiem do parku i sama poznać panią Asię. Zanim to się stało, któregoś dnia nasza niania wpadła przerażona do domu, płacząc, że Krzyś zginął. Zagadała się na parkowej ławce z koleżanką, a kiedy chciała wracać, Krzysia nigdzie nie było. Wołała, krzyczała, pytała ludzi i nic. Jakby zapadł się pod ziemię. Zrozpaczona zadzwoniłam do Bartka i zawiadomiłam policję. Kazali czekać na siebie w domu. Chodziłam po mieszkaniu i płakałam. Przyjechał Bartek, a wkrótce potem rozległ się dzwonek do drzwi. Opiekunka poszła otworzyć i za moment na progu pokoju zobaczyłam Krzysia. Trzymała go za rękę moja mama. Nie wiem, która z nas była bardziej zdziwiona. – Szłam już do siebie, gdy podbiegł do mnie Krzyś. Bawił się w chowanego z dziećmi, zapomniał, gdzie została niania. Prosił, bym go zaprowadziła do domu, pamiętał, jak się tam idzie. Gosiu, a więc to twój... wasz synek? Wspaniałe dziecko. Spontanicznie rzuciłam się mamie na szyję i zaczęłam ją całować. – Mamo, przepraszam. Mamo, dziękuję za Krzysia. Mamo, nie wiem, co powiedzieć. Ale przecież masz na imię Barbara, nie Asia? – Przedstawiłam się jako Asia. Dziecko jeszcze nie wymawia wszystkich liter, stąd wzięła się Asia. Kochani, czy nie będzie za późno, jeśli poproszę, abym mogła być babcią Krzysia? Ma jeszcze dziadka, który chętnie by go poznał. Przyjdźcie do nas jutro, dobrze? Bardzo proszę. Chodzimy teraz często do rodziców, a oni do nas. Zajmą się Krzysiem przez trzy miesiące, które spędzę na stypendium w Londynie. Bartek jedzie ze mną, będzie pracować jako informatyk. Trochę grosza się przyda, szybciej kupimy wymarzone mieszkanie. Chcesz podzielić się z innymi swoją historią? Napisz na redakcja@ Więcej listów do redakcji: „Teściowa to hetera, która ciągle mnie krytykuje i poucza. W uszach mam tylko jej ciągły jazgot”„Nasza miłość przetrwała życiowe burze, a pokonały ją drobne nieporozumienia. Mąż odszedł bez wyjaśnienia”„Mąż zdradził mnie z moją przyjaciółką, a ja postanowiłam, że już zawsze będę sama. Życie zdecydowało inaczej...”
Moonshield · 11 września 2013 04:48 289 244 626 132 Chyba każdemu facetowi zdarzyło się w czasach szkolnych podkochiwać w jakiejś nauczycielce. Jak się okazuje, niektórzy uczniowie mają szczęście swoje marzenia spełnić. Problem w tym, że często za "zakazany owoc" trzeba zapłacić, a najwyższą cenę zwykle płaci nauczycielka.#1. Hope Jacob Ostatniego dnia roku szkolnego aresztowana za związek z chłopcem w wieku 14-17 lat. Oskarżenia potwierdziły się, kiedy w telefonie jednego z uczniów znaleziono kompromitujące zdjęcie. 23-letnia nauczycielka WF-u została zwolniona za kaucją, ale stanęła przed sądem za seks oralny z nieletnim i seks z nieletnim.#2. Amy Northcutt626 osób Zobacz też Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących? Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą Najpotworniejsze ostatnio Naj… oglądane Ulubione Komentowane Najnowsze artykuły Demotywatory DCCXLVIII - 105 letni Japończyk radzi, jak żyć długo i szczęśliwie (68) Przestańcie nam, weganie, język prześladować! Parówka sojowa to nie parówka, wy chore poj#by! (128) Nie zdajemy sobie sprawy z rozmiaru tych rzeczy, dopóki nie porównamy ich z człowiekiem XXVIII (21) Gwiazda telewizji, egzamin wstępny i inne anonimowe opowieści (17) Kobiety z dużymi (bi)ustami CXXXIV (21) Podniebne opowieści: Rozbitkowie, których nikt nie ratował - Japonia, 1985 (54) Wyznania alkoholika. Jak NAPRAWDĘ wygląda miesiąc bez picia (190) Dziewczyna w szokujący sposób udowodniła, że naprawdę szybko schudła (84) Iluzje optyczne idealne do nadruku na t-shircie (40) Mistrzowie Internetu DXXVI - Pielęgniarka bez ubrań zewnętrznych (56) Chuligan to nazwisko, muskuł to mały gryzoń, a awokado to pomarszczona moszna? - pochodzenie niektórych wyrazów potrafi być zaskakujące! (36) Weterani z CD Projektu zakładają własne studio i tworzą nową grę - W co jest grane? (41) 35 oszałamiających widoków z całego świata V (45) Wielopak Weekendowy CMLXXXVIII - ....no i jak wyglądam? Elektrownia Jądrowa w Żarnowcu - jak wygląda warta 2 miliardy dolarów prawie 30-letnia pamiątka po atomowym projekcie PRL-u (121) Ukryte przeznaczenie przedmiotów codziennego użytku, o których wiele osób nie ma pojęcia (131) 7 przerażających miejsc, do których pchają się turyści (38) Nigdy nie zostawiaj w samochodzie lustra parabolicznego (28) Znany patostreamer wpadł w furię przez memy na Wykopie, efektem czego powstało ich jeszcze więcej (121) Najmocniejsze cytaty ostatnich dni – PO zastosowało na Was socjotechnikę i prezes Wam to wyjaśni (119) Starsze historie Jak to drzewiej bywało
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 15:08 "Notatki o skandalu", polecam"Kochałam Annabelle""Musisz być mój" (to akurat straszny szit) Dazzler odpowiedział(a) o 15:00 blocked odpowiedział(a) o 15:01 Cracks (ostatecznie można tak to ująć)Dziewczęta w mundurkachHańba (niekoniecznie wątek przewodni)PięknaElegiaRushmoreMój nauczycielPianistka (nauczycielka gry na fortepianie)Białe profesoraMolly MaxwellSzalony rok Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
nauczycielka zakochana w uczniu